Wpisy archiwalne w kategorii

Kilometry moje i Miszki

Dystans całkowity:860.69 km (w terenie 3.00 km; 0.35%)
Czas w ruchu:114:05
Średnia prędkość:6.96 km/h
Maksymalna prędkość:33.90 km/h
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:10.13 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Wieczorkiem z Miszką

Poniedziałek, 16 maja 2011 · Komentarze(5)
Zachód słońca był śliczny, niestety nie miałam przy sobie dobrego aparatu więc zaczęłam gonić je żeby złapać w bardziej otwartym terenie.
Zachodzące słońce © yoasia

Jak już wpadłam na ten w miarę otwarty teren, to już z tego słońca zostały tylko czerwone chmurki. Obracam się coby zawrócić a tam wielki, piękny, świecący Księżyc...
Wschodzący księżyc © yoasia

I tak chyba w życiu jest, że się desperacko goni za tym Słońcem, żeby połapać choć te resztki, bo za chwilę całkiem zajdzie a wystarczy odpuścić i obrócić się... I im to Słońce bardziej zachodzi tym ten Księżyc większy i ładniejszy.

Jeśli jutro będzie podobna pogoda, to wyjadę dokładnie o tej samej porze z normalnym aparatem i wstawię porządne zdjątka

Droga techniczna wzdłuż A1

Niedziela, 1 maja 2011 · Komentarze(3)
Dziś odkryłam jeden plus autostrady A1 która wcina się w moje okolice jak taran którego ani przeskoczyć ani obejść... Wzdłuż stworzyła się równoległa ziemista droga przez pola która jest po prostu idealna do biegania z psem w weekend. Jest długa, widoki piękne i nie muszę się martwić, że mój pies przestraszy jakieś bezbronne leśne zwierzę.

No i na dodatek okazało się, że obfituje w przeróżne "zbiorniki" wodne - i mój pies oczywiście musiał wykąpać się w KAŻDYM.
Miszka w rzeczce © yoasia

Miszka w zbiorniku kanalizacyjnym © yoasia

Miszka w jeziorku © yoasia


Dojechaliśmy aż do Czekanowa i wróciliśmy - na całe szczęście zdążyliśmy przed deszczem (po wczorajszym dniu mam traumę straszną ;) ).

Wielkanoc

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(0)


Z psiakiem do rodziców na Wielkanocne Śniadanie (przepyszne), wielkanocne ciasto i kawę, super film (Złoty Kompas).
Odwiedziłam też koleżankę co na codzień siedzi w Irlandii.

Czyli same Wielkanocne Przyjemności

Z Miszką do lasu (po południu)

Sobota, 2 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Odkrywanie lasu na Maciejowie. Dróżki już powysychały i las stanął otworem/
No i żeśmy z Miszką pomknęły ;)

W moim psisku odezwała się dusza boberka

a ja niestety dostałam od Pepe mocno w kość - ogonową ;) Co tu kryć - pod koniec już umierałam na tym siodełku. A to dopiero pierwszy dzień weekendu...

Z Miszką do lasu

Niedziela, 27 marca 2011 · Komentarze(4)
Standardowe 15 km z Miszką. Baaardzo leniwe 15 km - bardziej mi się chciało zdjęcia robić niż jeździć. A więc ...

1. Mój pies na usypisku przy budowie autostrady który ewidentnie poczuł się jak zdobywca nowego terytorium ;)
Mój mały zdobywca © yoasia


2. Ja! Z wykrzyknikiem, bo mnie też należy się w końcu jakaś pamiątkowa fotka. Znalazłam pieniek no i przyznam że na to zdjęcie poświęciłam najwięcej czasu ;)
Mnie też się należy © yoasia


3. Piękne, błękitne niebo którego mi bardzo brakowało wczoraj
Wielki błękit © yoasia


4. No i moje ulubione ścieżki których końca nie widać - mam do tych widoków wielką słabość
Z cyklu "Never ending story" © yoasia

Z Miszką do lasu

Sobota, 12 lutego 2011 · Komentarze(1)
Z Miszką i nowym rowerem.

Rower jest super - ale moje pierwsze wrażenia z były.... ech.

Rower jest naprawdę duży - nic nie dało wczytywanie się we wszystkie możliwe tabelki, przymierzanie się do 17" Gianta. Zamówiłam go w sklepie ale przez allegro. Myślałam że przyjedzie do mnie malutki zwinna śmigałka a przyjechało wielkie bydlę. Wielkie, krnąbrne bydlę, które w ogóle nie zauważa że ja siedzę na siodełku i jedzie jak chce.
Świat z perspektywy... © yoasia


A ja się przyzwyczaiłam przez ten rok do jazdy po szosach, więc umordowałam się w tym lesie nieziemsko. A mój pies był jak zwykle zachwycony :)
Wczesną wiosną w lesie © yoasia

Usunęłam dziś słówko SKRADZIONY z nazwy mojego Felta - niech mi się pamięta z sentymentem a nie jako przykrość...

Z Miszką

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Najpierw do weterynarza - po tabletki odrobaczające i lek na rozwolnienie dla kota. Dostałam strzykawki wypełnione płynem z nakazem wsadzania ich kotu do buzi i aplikowania po 0.5 cm. Niestety - wyczucia nie mam i raz biedny Casillas zarobił nawet 1.5. Ale przeżył i nawet wyzdrowiał ;) A potem wzdłuż pól, coby się piesek mógł wyhasać - do M1 po żarcie dla kota i bombonierkę z cukierkami na urodziny taty.

Do lasu z Miszką

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(3)
Miałam w wykonany już wcześniej sposób przejechać z jednej strony lasu na drugą.

Zgubiłam się.

Musiałam przebrnąć przez masę rozmokniętych błotnistych ścieżek. Peugeot został zmuszony do odgrywania roli terenówki - naprawdę dawał z siebie wszystko - ale i tak parę razy musiałam go zarzucić na ramię i przetańczyć po gałęziach przez bagniska. Miszka skąpała się po uszy w jakimś dziwnym polu melioracyjnym.
Przy ostatniej ścieżce gdzie musiałam przejechać kolejną porcję bagnisk - obiecałam sobie, że nawet jak tam będzie płot - to ja rower przerzucę, psa przerzucę ale już nie przejadą tą ścieżką z powrotem. I udało się - dotarłam do pięknego asfaltu !!!

Tradycyjne zdjęcie mojego psiaka
Moje psisko z (nie)chęcią do pozowania wypisaną na twarzy © yoasia


i z cyklu "Ścieżki po horyzont"
Never ending story [las na Maciejowie] © yoasia