Wpisy archiwalne w kategorii

Kilometry moje i Miszki

Dystans całkowity:860.69 km (w terenie 3.00 km; 0.35%)
Czas w ruchu:114:05
Średnia prędkość:6.96 km/h
Maksymalna prędkość:33.90 km/h
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:10.13 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Zimowo

Czwartek, 1 grudnia 2016 · Komentarze(5)
Pierwszy zimowy śniegPierwszy zimowy śniegPierwszy zimowy śniegW zeszły piątek dopadło mnie przeziębienie i do środy siedziałam w domu oglądając nałogowo i tęsknie zdjęcia/tapety z zimowego jeżdżenia. Piękne stoki w słońcu, śnieg pryskający na zakręcie spod kół.
W na początku stycznia mam zarezerwowany 3 dniowy pobyt w schronisku na Klimczoku, w schronisku które uwielbiam i które jest pół godziny drogi od wyciągu. Już siebie prawie widziała na tych zdjęciach.

I doczekałam się! Dzisiaj byłam już na chodzie, do pracy miałam na popołudnie a w nocy spadł solidny śnieg.
Więc zebrałam się wcześnie rano, zapięłam psa i wio na hałdę.

Co tu dużo kryć, do hałdy nawet nie dojechałam. Za to musiałam się nauczyć ruszać z pomocą barierek.
Zakręciłam się w pobliżu "przewyższeń", ale nie miało to nic wspólnego z dzikim pędem. Ot, trochę lżej się pedałowało.


I już wiem jak będzie w tych górach w styczniu.
Będę brnąć z wywieszonym ozorem po kolana w śniegu i mordować się z zaparowanymi goglami.
Cudem będzie jeśli po jednym zjeździe uda mi się doczołgać się do schroniska a nie paść krzyżem, twarzą w śnieg.
Tak prawie dzisiaj skończyłam ;)






















A na deser - perełka. Znalazłam zdjęcie z mojej naprawdę pierwszej rowerowej wycieczki po górach :D
Tatry, Dolina Chochołowska, rok 2009..... I z tego samego wyjazdu, legendarny Giewont.

Dolina Chochołowska 2009 r




Okoliczne hałdy - Wierzysko

Niedziela, 1 maja 2016 · Komentarze(4)
Tytułem wprowadzenia

Z powodów finansowych dalsze wyjazdy zaczynam od czerwca a tymczasem ćwiczę sobie na okolicznych hałdach. Na tej Zabrze-Sośnice zapuściłam się już że hoho ;)

A dzisiaj pojechałam pierwszy raz do Łazisk Górnych na Wierzysko.
(to link do stronki ludzi który to miejsce tworzą i znają jak własną kieszeń: https://web.facebook.com/Wierzysko
Na początek zamieszczam mapkę gdzie to dokładnie jest - sama spędziłam godziny na necie a i tak skończyło się na zaczepianiu przystojnych lokalnych chłopców po całym mieście :)
A więc część Wywierzyska - wysoka hałdach z pięknym zjazdem na "kreskę + klika ścieżek typu "w-dół" w lesie jest tutaj:


Stacja na której wysiadłam to Łaziska Górne. Jedzie się ok. 15 minut przez miasto
Krótka legenda
Wysoka hałda z metalowym masztem, dość znośny wjazd przyzwoitą gruntową serpentyna. A to ścieżka zjazdowa na kreskę. Widoki ze szczytu, naprawdę obłędne !
Zjazd z hałdy
Zjazd z hałdy © yoasia
W dole widać właśnie tą drogę do wjeżdżania
W tym lasku kryją się wspomniane ścieżki
Las - Łaziska Górne
Las - Łaziska Górne © yoasia

No i pamiątkowo ja i Miszka :)
Ja i elektrownia
Ja i elektrownia © yoasia

Miszka i Śląsk
Miszka i Śląsk © yoasia

To tylko część która odkryłam, prawdopodobnie jest tam tego więcej - kawałek dalej jest jeszcze jedna hałda też widać na niej trasy. Miejsce jest ogólnie bardzo bardzo fajne. Coś tam jest.

Stacja Łaziska Górne
Stacja Łaziska Górne © yoasia

PS> Między wierszami dzisiejszego dnia czytałam artykuł o prezentach ślubnych. W poszukiwaniu jak wygląda "pierścień czystości" (tak, tak, dokładnie to niektórzy dają 8-latkom...) trafiłam na coś jeszcze mocniejszego.
Zalecany już od 5-go roku życia, "śpiworek" antymasturbacyjny.  :D :D :D I wszystko wskazuje na to, że to na serio....
Ja rozumiem jeszcze krępować ręce... Ale czemu głowę ?! Czy któryś z zaprzyjaźnionych bikerów mi to wytłumaczy ?



Do Sosnowca

Sobota, 6 lutego 2016 · Komentarze(1)
Pojechałam do rodziców wypić urodzinową kawę. Po drodze do apteki po miodek coś mnie popchnęło na boisko mojej szkoły podstawowej, gdzie sentyment złapał mnie porządnie za ramię. Więc poniżej troszkę zdjęć. jeśli chodzi o "stan" boiska, to akurat wiele się nie zmieniło - moja szkoła nigdy nie należała do przesadnie "wymuskanych", co naznaczyło mnie na całe życie :D

Zaczynamy od boiska do koszykówki - tutaj namiętnie grałam ze starszymi kolegami w koszykówkę. Ja byłam mała i drobna, oni dość wyrośnięci, ale radziłam sobie walecznie, wywaliłam się Bóg wie ile razy aż zyskałam u nich ksywę "Kamikadze" :)
Przeżyłam tam też swoją pierwszą miłość - kolega ów, Michał, miał 1,90 prawie. Wzajemności się nie doczekałam, ale co się nagrałam, to moje :D

Moja podstawówka - boisko do kosza
Moja podstawówka - boisko do kosza © yoasia

W tym natomiast miejscu była najprawdziwszy tor biegowy. Nie byłam mistrzynią w biegu na 100m, ale to poczucie pełnego profesjonalizmu - bezcenne. Na końcu była równie profesjonalna "piaskownica" z rozbiegiem do skoku w dal.
Moja podstawówka - bieg na 100 m
Moja podstawówka - bieg na 100 m © yoasia

A to boisko do piłki nożnej było dla nasz koszmarem. Nie doświadczyłyśmy przyjemności grania na nim w piłkę, tylko musiałyśmy robić bezlitosne okrążenia truchtem.
Moja podstawówka - boisko do piłki nożnej
Moja podstawówka - boisko do piłki nożnej © yoasia

A to miejsce potajemnych spotkań, rozmów, plotek. Tutaj pierwszy raz powiedziałam słowa: cholera i te jeszcze gorsze :)
Moja podstawówka - miejsce schadzek
Moja podstawówka - miejsce schadzek © yoasia

PS. Szkoła to Szkoła Podstawowa nr 26 w Sosnowcu, przy ul. Suchej (teraz jest tam już podstawówka+gimnazjum o innej numeracji) a miłość nie była w sumie pierwsza, ale prawdziwa jak ta pierwsza :)

Cholernie dobre popołudnie

Środa, 20 stycznia 2016 · Komentarze(3)
Miałam dzisiaj naprawdę cholernie dobre popołudnie. Wyjątkowo.

Dzień zaczął się jak zwykle od ponurej, przemarzniętej pogody, wyjątkowo upierdliwej pracy ale po południu... Po południu spadł śnieg.
I nagle zrobiło się pięknie.

Pierwszy prawdziwy zimowy wieczór w Zabrzu
Pierwszy prawdziwy zimowy wieczór w Zabrzu © yoasia

Zimowe ognie
Zimowe ognie © yoasia

A ja akurat miałam to i owo do załatwienia na mieście - przede wszystkim odebrać bilety na niedzielne przedstawienie teatralne w pubie Oficyna. No i nie mogłam w tej Oficynie nie napić się grzanego wina.... Przy kominku.....
Przystanek Oficyna
Przystanek Oficyna © yoasia

Ulica Reymonta zimową porą
Ulica Reymonta zimową porą © yoasia

A potem jeszcze zawinęłam się z psem do lasu. Dawno nie przesiedziałam tak całego popołudnia na rowerze. Myślę, że grunt to dobre paliwo :D
Opowieści z Narni nocą
Opowieści z Narni nocą © yoasia




Na hałdy

Sobota, 7 listopada 2015 · Komentarze(1)
Gdybym wiedziała że ten poranny wyjazd się tak skończy, to bym wzięła porządny aparat...

Naprawdę z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pogranicze Sośnicy i Zabrza to przepiękne tereny zjazdowe. Hopkowania nad "jeziorem" jest już naprawdę imponującym obiektem z platformami już nie tylko do skakania a latania. Kolejne obszary są rekultywowane - porastają trawą i ścieżkami :)

I ja dzisiaj znalazłam tam swoją górę. Zjazd nie jest ekstremalnie stromy, ale bardzo "perspektywiczny" a to potrafi zatrzymać ślinę w gardle nie tylko z zachwytu ;) Jego zwieńczeniem jest tak cieniutka ścieżka w dole.



I Miszka ;)



Zdjęcia całości niestety nie mam dobrego, obiecuję wstawić jak tylko tam wrócę. Napiszę tylko że wchodziłam z rowerem na plecach...

A lokalizacja (bardzo dokładna, chociaż tu się telefon sprawił)...
A to widok z drugiej hałdy




Aaaach, zapomniałabym wspomnieć o mojej nauce skakania. Dzisiaj udał mi się pierwszy mały skoczek. I skończył się na drzewie....
Coś jakoś nierówno zrobiłam i poleciałam zupełnie tam gdzie nie powinnam (tam jest skarpa w dół do rzeki....)


Równica

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · Komentarze(3)
Ścigałam się z moim psem po lasach, ale na górskie trasy z rowerem nie zabrałam go przyznaję nigdy. Ale kiedyś trzeba, zwłaszcza że wyjazd całodniowy to spora logistyka, bo trzeba psiaka do hotelu. Wybrałam sobie na mapie małą pętelkę koło Ustronia (Polany) przez Równicę, koło Palenicy. No i strzał w dziesiątkę. Co prawda dojazd okropnie długi, pociągi co 4 godziny, ale psu nie odcina prądu w połowie, ani pod koniec - a to najważniejsze. No i teren zupełni innych niż w okolicach Bielska. Nie ma takich rzek z tymi wielkich luźnymi kamieniami. Cieszy, ale przekonałam się, że te luźne mają jedną zaletę - przesuwają się jak się w nie wjedzie ;)

A te tutaj nie.... I jeszcze totalnie zasypane liśćmi. Może to i dobrze ? Co z oczu to z serca...



To był drugi "nasz" wyjazd w to miejsce. Tym razem pogoda była przepiękna, więc nie musiałam się gonić, żeby zdążyć z powrotem na 13-stą. Miałam trochę czasu żeby wdrapać się na Palenicę i zlokalizować te trasy zjazdowe. Trasy zlokalizowane, planuję wyjazd na 11-go listopada.

To są w ogóle moje pierwsze tak późno-jesienne wypady. Normalnie kończyłam sezon w okolicach września. Ale w tym roku wyszło że kupiłam rower dopiero pod koniec października. No i chyba wyszło mi to na dobre ;)

No a więc:
To my :)



A to góry





A to pozdrowienia ;)



Na myjnię

Poniedziałek, 9 marca 2015 · Komentarze(2)
Z Miszką, kółeczko po lesie i na myjnię samochodową

Wczoraj rower skończył tak...

Błotny butapren
Błotny butapren © yoasia

Przechowałam go jeden dzień w domu, żeby wszystko wyschło i odpadło, bo na myjni na BP wisi kartka, że nie można przyjeżdżać ubłoconymi pojazdami i że grozi za to jakaś potężna kara.






No i mamy wiosnę

Niedziela, 8 marca 2015 · Komentarze(6)
I można kurteczkę zdjąć.... I w słoneczku posiedzieć....
U mnie sezon jeszcze taki pełzający, więc jak zwykle pojechałam z psem do lasu
Poniżej fotki z leżakowania pod drzewem
Ja
Ja na wiosnę
Ja na wiosnę © yoasia
Pepe
Pepe na wiosnę
Pepe na wiosnę © yoasia
Pies
Pies na wiosnę
Pies na wiosnę © yoasia

Było i z wiosennymi przygodami. Przejeżdżałam obok czynnej hałdy, przez miejsce gdzie bardzo często jest rozjeżdżone błoto. Było i tym razem, ale jak w tej reklamie Plusa z misiem* - "Ja nie przejadę? Ja nie przejadę?"
No i tym razem nie przejechałam. Cudem w miejscu gdzie rower już przestał przesuwać się do przodu był jakiś konar na którym mogłam oprzeć prawą nogę. Podniosłam głowę i dotarło do mnie, że dzisiaj, to nie jest to samo co zawsze - czyli fragment rozrytej ścieżki - tylko....
Nad rozlewiskiem
Nad rozlewiskiem © yoasia

A ja sobie stałam środku tego wszystkiego z prawą bucikiem na konarze i z brakiem perspektyw na postawienie drugiego bucika inaczej niż po kostki w błocie ;) I tak sobie stałam, klęłam na cały głos w najlepsze, a zza ogrodzenia patrzył na mnie ubawiony ochroniarz....

*

Piękny dzień

Sobota, 17 stycznia 2015 · Komentarze(2)
Działy się dziś rzeczy wielkie !

Rafał Sonik wygrał Dakar a Krzysiu Hołowczyc stanął na podium (trzecie miejsce)!

Dlatego im poświęcam mój dzisiejszy wpis.
Dedykuję go również Lai Sainz-Pra Gilbert - kobiecie, która na motocyklu ukończyła Dakar w pierwszej dziesiątce.
I Cameli Liparoti na quadzie, która co roku kończy Dakar w pierwszej dwudziestce.
na totalnym marginesie - jeździłam dzisiaj z Miszką po lesie

źródło zdjęć: www.dakar.com

Krzysztof Hołowczyc




Rafał Sonik




Laia Sanz Pra Gilbert




Camelia Liparoti


A na deser - najmagiczniejsze wg mnie miejsce tegorocznego Dakaru . Słona pustynia w Uyuni





A na koniec mój osobisty apel - kochani, trzymajcie kciuki za polską załogę polskiego jachtu Selma, która właśnie stara się, jako pierwsza jachtowa załoga w historii i na świecie dopłynąć (i wrócić) do Zatoki Wielorybów. Zatoka Wielorybów to najbliższy biegunowi południowemu kawałek wody. Jachtem nie dopłynął tam jeszcze nikt.



Do poczytania -  http://www.selmaexpeditions.com/newsy.php

A ja.... eeeeeeecch..... idę sprzątać....

Z Miszką do lasu

Poniedziałek, 5 stycznia 2015 · Komentarze(3)
Bez większych szaleństw - jedna ścieżka, przerwa na herbatkę przy zwalonym drzewku
Miszka robi Bóg wie co
Miszka robi Bóg wie co © yoasia
i na łąkę.


Zobaczyłam kiedyś u Morsa na blogu piękne czarno białe zdjęcie z dwoma jedynymi kolorowym elementem - rowerem i słupkiem drogowym

źródło:  Buczek - ostatni przysiółek i Pstrąże - opuszczona baza

I się wczoraj przekonałam - że moim aktualnym telefonem też da się takie robić.... Pies sobie latał a ja oddałam się na dobre pół godziny aspektom logistycznym i  technicznym. Powstało jedno zdjęcie....

Miszka na polanie
Miszka na polanie © yoasia

Co przy moich zdolnościach do technicznych aspektów fotografii, uważam za sukces :D