Więc, wszystkim: - którzy je lubią i nie lubią, - którzy są we dwoje i pojedynczo
Wszystkiego NAJ i wielu miłych i urokliwych chwil w towarzystwie płci przeciwnej - lub tej samej, zależy jak kto woli :)
Ja - jak to zwykle bywa przy zmianach pogody z zimnej i brzydkiej na ciepłą i ładną przeziębiłam się, więc nie zrobię ani jednego walentynkowego kilometra dzisiaj. Szczytem moich możliwości była wycieczka do sklepu po walentynkowe ciasteczko...
źródło:www.sport.pl Popłakałam się strasznie ze wzruszenia - to było coś po prostu genialnego. Żal mi jej było okropnie, bo to jest totalna tragedia, żeby się połamać 3 tygodnie przez igrzyskami olimpijskimi, kto wie czy nie ostatnimi... No i po prostu zebrała się dziewczyna.... Jak nie wiem...
Ogólnie to pod koniec zeszłego roku troszkę zaczęłam biegać. Coś muszę z tym niewyżytym psem robić. Ma już prawie 8 lat a fizycznie dalej jakby miał 4-5. A ja jestem tylko człowiekiem. Starzejącym się - w przeciwieństwie do mojego psa. No i czasem już nie chce mi się wytargiwać roweru i jeździć non stop po tych samych ścieżkach, żeby miał przyzwoitą dawkę ruchu. No więc biegam. Nie jakoś dużo - zazwyczaj ok 4,5 km. Połowę z tego marszem, połowę biegiem. Kupiłam sobie nawet butki do biegania na zimę i biegam :)
Dziś objechałam troszkę miasto - myślę już majówce, o wakacyjnej wyprawie w Czechy z rowerem.
I z tymi myślami na początek - wyjeździłam uzupełnienie apteczki.
Naprawdę, udało mi się kupić sprzęt pierwsza klasa :) - chusta trójkątna - bandaże elastyczne - plastry wodoodporne - kompresy jałowe w bardzo przyzwoitym rozmiarze - rękawiczki gumowe (to w celach zarówno medycznych jak i serwisowych ;) - plastry działające jak szwy - w celach testowych otworzyłam stare, przeterminowane - i naprawdę polecam - rewelacyjna sprawa to są takie nitki i potrafią utrzymać ściągniętą skórę jak po zbóju - spray odkażający