Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:28.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:25
Średnia prędkość:4.19 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:9.50 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Praca

Niedziela, 8 listopada 2015 · Komentarze(0)
Najpierw taka normalna, w Katowicach. Tak, jest niedziela, ale jakoś muszę zarobić na te moje rowery....

A potem koncepcyjno/logistyczna - nad środową wycieczką. Nastąpiła mała zmiana planów - z racji tego że nie posiadam dobrej mapy Palenicy, większość tras jest już tam nieprzejezdnych - nowym celem została Kozia Góra (Bielsko-Biała).
Dokładnie, trasy enduro ("Stary zielony" i jak Bozia da, DH+)

A tutaj kapitalny opis tegoż miejsca -  http://www.1enduro.pl/miejsca-sciezki-enduro-trails-bielsko-biala/


Na hałdy

Sobota, 7 listopada 2015 · Komentarze(1)
Gdybym wiedziała że ten poranny wyjazd się tak skończy, to bym wzięła porządny aparat...

Naprawdę z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pogranicze Sośnicy i Zabrza to przepiękne tereny zjazdowe. Hopkowania nad "jeziorem" jest już naprawdę imponującym obiektem z platformami już nie tylko do skakania a latania. Kolejne obszary są rekultywowane - porastają trawą i ścieżkami :)

I ja dzisiaj znalazłam tam swoją górę. Zjazd nie jest ekstremalnie stromy, ale bardzo "perspektywiczny" a to potrafi zatrzymać ślinę w gardle nie tylko z zachwytu ;) Jego zwieńczeniem jest tak cieniutka ścieżka w dole.



I Miszka ;)



Zdjęcia całości niestety nie mam dobrego, obiecuję wstawić jak tylko tam wrócę. Napiszę tylko że wchodziłam z rowerem na plecach...

A lokalizacja (bardzo dokładna, chociaż tu się telefon sprawił)...
A to widok z drugiej hałdy




Aaaach, zapomniałabym wspomnieć o mojej nauce skakania. Dzisiaj udał mi się pierwszy mały skoczek. I skończył się na drzewie....
Coś jakoś nierówno zrobiłam i poleciałam zupełnie tam gdzie nie powinnam (tam jest skarpa w dół do rzeki....)


Równica

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · Komentarze(3)
Ścigałam się z moim psem po lasach, ale na górskie trasy z rowerem nie zabrałam go przyznaję nigdy. Ale kiedyś trzeba, zwłaszcza że wyjazd całodniowy to spora logistyka, bo trzeba psiaka do hotelu. Wybrałam sobie na mapie małą pętelkę koło Ustronia (Polany) przez Równicę, koło Palenicy. No i strzał w dziesiątkę. Co prawda dojazd okropnie długi, pociągi co 4 godziny, ale psu nie odcina prądu w połowie, ani pod koniec - a to najważniejsze. No i teren zupełni innych niż w okolicach Bielska. Nie ma takich rzek z tymi wielkich luźnymi kamieniami. Cieszy, ale przekonałam się, że te luźne mają jedną zaletę - przesuwają się jak się w nie wjedzie ;)

A te tutaj nie.... I jeszcze totalnie zasypane liśćmi. Może to i dobrze ? Co z oczu to z serca...



To był drugi "nasz" wyjazd w to miejsce. Tym razem pogoda była przepiękna, więc nie musiałam się gonić, żeby zdążyć z powrotem na 13-stą. Miałam trochę czasu żeby wdrapać się na Palenicę i zlokalizować te trasy zjazdowe. Trasy zlokalizowane, planuję wyjazd na 11-go listopada.

To są w ogóle moje pierwsze tak późno-jesienne wypady. Normalnie kończyłam sezon w okolicach września. Ale w tym roku wyszło że kupiłam rower dopiero pod koniec października. No i chyba wyszło mi to na dobre ;)

No a więc:
To my :)



A to góry





A to pozdrowienia ;)



Od czego by tu zacząć

Niedziela, 1 listopada 2015 · Komentarze(4)
Wyszło mi, że miałam 2,5 letnią przerwę w prowadzeniu bloga.

Jeżdżę dalej, choć już troszkę inaczej.
Przybył mi jeden rower

i kilka bransoletek.

Pies dalej trzyma się nader przyzwoicie.
Licznika aktualnie nie posiadam, więc pewnie to nie jest przyzwoity początek, na prowadzenie bloga, no ale cóż.