Wpisy archiwalne w kategorii

XCtremalnie

Dystans całkowity:238.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:48
Średnia prędkość:12.67 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:26.47 km i 2h 05m
Więcej statystyk

Skandia Maraton - Dąbrowa Górnicza

Niedziela, 16 września 2012 · Komentarze(4)
Kategoria XCtremalnie
Bynajmniej nie pojechałam tam robić zdjęć, tylko.....



Trasa Mini - 40 km, 1:43 w kategorii Open: 313/406
Przejechałam, naprawdę dałam z siebie co potrafiłam i jestem z siebie MEGA dumna.

Treningowo z Miszką

Sobota, 23 czerwca 2012 · Komentarze(10)
Czy da się pogodzić trening mój i trening psa?

Czy trzeba to nie ma wątpliwości - dojazdy do Katowic zeżarły mi czas strasznie, psisko przytyło. Czy się da, no po pierwszym razie mam wątpliwości - tylko przez 10 minut udało mi się pojeździć na przewidzianych obrotach, psa przecież nie zajadę....

Za to mój pies podobnych sentymentów wobec mnie nie ma. Ja chciałam tą "kałużę" ominąć a mój pies śmignął mi smyczą przed kołem i zdecydował się zatrzymać coby się napić. Uratowałam się, ale potem za Chiny Ludowe nie chciał mi pomóc się stamtąd wyszarpać.

O mało się w tym nie wykąpałam © yoasia


Potem jeszcze się nałaziłam żeby mnie nie zeżarły komary na skraju lasu żeby mógł sobie za patyczkiem polatać. Bo mam miękkie serce.... (i za to twardą pupę....)

Mój pies © yoasia

Treningowo

Czwartek, 14 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria XCtremalnie
treningowo. Dziś przeszłam na wyższy poziom cytat. oczywiście że jestem młoda, rozpiera mnie energia. Nie było łatwo, nie chce 'pamiętać ostatnich 15 minut części intensywnej ;) ale przejechałam.

Dziś walczyli HISZPANIE. Pojechałam do starych znajomych na ich regularne spotkania, i zgodnie z Prawem Murphy'ego trafiłam do knajpy gdzie NIE było telewizora. Ale wierzyłam w HISZPANÓW bardzo i wygrałam piwo z kolegą, który upierał się, że nie strzelą aż 2 bramek. A strzelili aż 4 :) :) :)

Tarnowskie Góry - powtórka

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komentarze(1)
Kategoria XCtremalnie
Aby poprawić sobie humor i podnieść moje wątłe jeszcze umiejętności wybrałam się ponownie do Tarnowskich Gór z GPSowym śladem trasy w komórce.

Jakoś tak wyszło, że znalazłam się tam z dwoma rosłymi mężczyznami metr-90 (Darek i jego kolega Olek). Pomyślałam sobie w pierwszym momencie, że się tam zarżnę goniąc za nimi.
I jakoś tak wyszło ;), że się NIE zarżnęłam, objechałam pętlę 2 razy z przesympatycznym towarzystwem, pilnowaliśmy się nawzajem, coby się zbierać jakby co i jeszcze odwiedziliśmy knajpę Leśniczówkę.

I jeszcze mam fotki - to jest właśnie to siodło na którym można sobie (wg słów organizatorów) zresetować pamięć ;)

Ja na trasie maratonu XC w Tarnowskich Górach © yoasia


I jedna z większych górek
Ja na trasie maratonu XC w Tarnowskich Górach © yoasia

Treningowo

Wtorek, 5 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria XCtremalnie
Kurier przywiózł mi dzisiaj pulsometr - cieszyłam się jak dzieciak. Pogoda była taka, że upierniczyłam się w tym lesie też jak dzieciak ;)

Okazało się, że mam problem z jechaniem tak, żeby NIE przekraczać tętna 130. W fazie spoczynkowej to musiałam jechać jak żółwik żeby utrzymać się w pobliżu 100. Skutek jest taki że zamiast uczyć się zarzynać, to się uczę jak się NIE zarzynać ;) Może w tym też jest jakaś wartość.....

No i fajnie tak się nie musieć zastanawiać gdzie pojechać żeby było fajnie, tylko klapki na oczy jak koń i heja, byle przez 60 minut ;) Naprawdę to relaksuje :)

XVI Mistrzostwa Tarnowskich Gór w Kolarstwie Górskim

Niedziela, 3 czerwca 2012 · Komentarze(19)
Kategoria XCtremalnie
Sam wyścig: 14,95 km, 2:03 h

Darek, mój naprawdę obeznany w rowerowych imprezach znajomy dał mu cynk o maratonie w Tarnowskich górach. Impreza z 15-letnia historią, w parku w Reptach, żal nie pojechać.
I pojechałam. Oj pojechałam.

Jadę pierwszą pętlę co chwilę oczka wychodzą mi na wierzch. Co chwilę
- siodła co jedno to większe,
- ostre pod-górki występujące tak po 3 razem,
- wąskie ścieżki na krawędzi,
- mega zjazd po kamieniach przez most.

Przeżyłam to terenowe piekło ledwie ledwie. W ogródku leśniczówki nasłuchałam się, co się tam komu stało teraz i w poprzednich latach i na przemian cieszyłam się, że poważnie wyleciałam z roweru tylko raz i zgrzytałam zębami, co mnie do jasnej cholery podkusiło, że widok tego chłopaka w ręce na temblaku w namiocie organizatorów, powinien mi dać do myślenia, bo w końcu dopiero mój drugi w życiu maraton....

Jak wróciłam do domu to zainteresowanie zainteresowałam się tematem i wyszło jak byk, że ją nie startuje w maratonach MTB tylko XC 'trudnych technicznie i kondycyjnie petlach'.
No ale i już pewnie tak zostanie........... ;), ale naprawdę muszę się przyłożyć w weekendy bo żal mi było, gdy przy ostatniej pętli (3x po 5 km) nie miałam już żadnych sił na walkę z zdobywanie tych górek.

Wieczornie

Czwartek, 31 maja 2012 · Komentarze(2)
Kategoria XCtremalnie
Tak troszkę niby treningowo z finałem z dobrymi starymi znajomymi płetwonurkami w knajpie u Nabila. Nie wiem jakim cudem wyszło mi tylko 13 km - skoro jechałam naprawdę zdrowo, może Google jednak kłamie....

Pojechałam drogą którą jeździłam do pracy i której mi bardzo w tym nieszczęsnym centrum Katowicach brakuje....
Wiadukt przy torowisku towarowym © yoasia

Mój pierwszy maraton MTB

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(14)
Taki MINIMINIMaraton (11,5 km) - ale PIERWSZY.

Oficjalnie był to wyścig MTB o Puchar Prezydenta Gliwic.

Do tej pory zawsze myślałam, że w zasadzie to "przecież można sobie zobaczyć trasę maratonu i przejechać ja w inny wolny dzień". Ale już tak nie myślę :)
Przekonałam się, że wyścigowa adrenalinka wydzielą się nawet wtedy jak się wie, że się nie przyjedzie pierwszym ani trzecim i powoduje u mnie osobiście robienie rzeczy których normalnie bym nie zrobiła:
- wymijanie pieńków na centymetry przy przechyle 35°
- walczenie o każdą górkę, choćby na przerzutkach 1-2
- lawirowanie między drzewami na 50 cm ścieżce z prędkością 25 km/h
- zakręty na asfalcie przy przechyle 45°

Mam to fajne poczucie, że zrobiłam coś, czego nie spodziewałabym się po sobie :)

Wyścig składał się z pętli 3,5 km z kosmicznie pionową górką i 2-ma mniejszymi ale z zakrętem i piachem - na ostatniej, 3-ciej pętli wjechałam pod każdą, a jak! (tylko za 1-wszym razem się zatrzymałam na tej pionowej). Organizacja pewnie troszkę wymaga usprawnienia, bo starty rozciągały się niemiłosiernie i moja kategoria startowała po prawie 5 godzinach od rozpoczęci imprezy i już przy pustym placu - ale 3-ej chłopcy za siatką (przed pionową górką) klaskający i krzyczący oraz pięknie uśmiechnięty chłopak pilnujący zakrętu w lesie i jego okrzyk uznania jak się wdrapałam na jedną z nich - rekompensowały WSZYSTKO.

Dzięki uprzejmości koleżanki....
Mój pierwszy wyścig MTB © yoasia


A moje tylnie koło nawet wygrało wyścig :) Stoję już po swoich okrężeniach, nabieram powoli normalnej kolorystki, gdy nagle wpada dziewczyna i od rowerzysty do rowerzysty błaga o koło na V-Brake'u. No i się okazało, że potrzebne było chłopakowi który stanął na pierwszym miejscu podium :) :) :)

I miałam się okazję przejechać po lesie na karbonowym Fullu za bagatela 10,5 tys..... JEZU.....