Cel główny - biblioteka na Rokitnicy celem zwrócenia książek i zapłaty "datku na rzecz biblioteki" ;)
Po drodze minęłam na chodniku i TAKIE PRZĘPIĘKNE, IMPONUJĄCE (proszę koniecznie zwrócić uwagę na przedni błotnik)
Motocykl przez duże M
© yoasia
(a jaki musi być ten Mężczyzna który coś takiego sobie wyszykował....eeeeeech...ech :D )
Oddałam książki, zapłaciłam datek. Skoro już zapłaciłam te 10 zł to niech mam jakąś przyjemność i wzięłam legendarne "Smażone, zielone pomidory". I wracając ścieżką rowerową stwierdziłam, że niech mam jakąś przyjemność, skręciłam w pola, walnęłam się na miedzy z takim widokiem...
Pejzaż błogiego lenistwa
© yoasia
Na dodatek okazało się, że błękitna karoseria koliberka przyciąga motyle z całej okolicy. Przez ponad pół godziny kręcił się paź królowej...
Motyl na moim rowerze
© yoasia
potem cytrynek (ale już musiałam się zbierać)
A na koniec o sprawach poważnych. Za pieniążki od mojej mamy, za pomocą kolegi i odrobinie szczęścia udało mi się nabyć na allegro wymarzoną kolażówkę i to na dodatek Peugeota (który wg kolegi jest mercedesem wśród kolarek...). Dowiedziałam się także, że właściciel Koliberka (który miał go przez jakieś 20 lat) tęskni za nim troszkę. Biorąc pod uwagę wiek, świergoty, sentyment wyszło tak:
----------------------------------------------------------------------
stateczny Koliberek wraca dzisiaj na spokojną emeryturę do swojego właściciela, ja wyjeżdżam na 3 dni do Warszawy a po powrocie odbieram (już pewnie z magazynu w pracy) gniewnego Peugeot'a. Może już nie "młodego gniewnego" - ale ja zawsze lubiłam dojrzałych mężczyzn to i rowery też lubię ;)
-----------------------------------------------------------------------