Z kupnem nowego licznika (poprzedni model ewidentnie nie wytrzymuje polskich ulic i chodników...) no i zaopatrzenie w żywności i butelkę wina pod to, żeby ten wytrzymywał.
I to 2 razy - raz na kawę, naprawianie komputera i wybieranie laptopa do kupienia a drugi raz po zapomniane okulary... zapomniane na skutek zalotów pewnego mężczyzny i jego białego misia..aaaa... który dzisiaj tak smutne oczy ma..... nieszczęśliwego..oooo.... białego misia...aaaa których pozdrawiam gorąco!