Z Miszką

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Najpierw do weterynarza - po tabletki odrobaczające i lek na rozwolnienie dla kota. Dostałam strzykawki wypełnione płynem z nakazem wsadzania ich kotu do buzi i aplikowania po 0.5 cm. Niestety - wyczucia nie mam i raz biedny Casillas zarobił nawet 1.5. Ale przeżył i nawet wyzdrowiał ;) A potem wzdłuż pól, coby się piesek mógł wyhasać - do M1 po żarcie dla kota i bombonierkę z cukierkami na urodziny taty.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]