Wzięłam psiurka i popędziliśmy razem, pierwszy raz po zimie do Baru na Rozdrożu. Pocieszające, że mimo ukończenia budowy autostrady drogi polne i "techniczna" za Grzybowicami są całkiem, całkiem przejezdne.
O aferze z gruntami i zakonem Albertynek czytałam tylko w gazetach i w życiu bym nie powiedziała że ta afera aż tak mnie dotyczy. Dowiedziałam się od barmanki, że grunty które zostały fałszywie wycenione, oddane zakonnicom-chciwuskom i sprzedane przez nie przedsiębiorstwu prowadzonemu przez Jacka D. i Tomasza D. to grunty na pograniczu Czekanowa i Świętoszowic. Firma TDJ pana Jacka D. i Tomasza D. ominęła prawo pierwokupu rejestrując "działalność rolniczą" w Tarnowskich Górach (źródło: www.gazeta.pl) i teraz mieszkańcy walczą z wójtem o to aby nie doszło do przekwalifikowania ich na obszary przemysłowe. Jak do tej pory byłam cięta na Komisję Majątkową i chciwusków w sutannach, tak teraz to już toczę pianę z ust... Bo tego że ludzie niektórego pokroju będą próbować parać się szemraną działalnością jest nieuniknione - mają to we krwi, ale jeśli ktoś obnosi się z wielkim pomaganiem ubogim i lekką ręką rujnuje życie innym.....
Wybrałam się na weekend, na totalnym luzie, bez okazji do ciociu w odwiedziny (z Miszką, rowerem - pociągiem - rowerem) do Strzelec Opolskich. Miejsca w którym się urodziłam i regularnie jako dziecię przyjeżdżałam na wakacje, do babci, cioć, kuzynki i kuzynów.
Jak przyjechałam to wzięłam rowerek z sentymentem na ramieniu i aparatem w łapce zjechałam te moje Strzelce Opolskie:
Do pracy znów autkiem przywożąc wszystkie rzeczy które przez te 7 lat wywiozłam ;)
A z powrotem przewłóczyłam się przez Gliwice i dokonałam heroicznego wyczynu. Zaczęło się niewinnie - połamały mi się oprawki, więc zrobiłam w salonie z okularkami badania optometrycznych. Okazało się, że wzrok mi objechał tragicznie - na obydwu oczętach zrobiło mi się już po -2 a na lewym nawet dodatkowo 0.25 i to na plusie. Mimo to nie uciekłam z salonu tylko stanęłam z tą okrutną prawdą bohatersko twarzą w twarz, wybrałam sobie oprawki - bardzo podobne do ostatnich, ale w innym kolorze. Potem wyjątkowo cierpliwie odczekałam chyba z pół godziny na zalataną i zabieganą panią i z wyjątkowo heroicznym uśmiechem pozbyłam się z karty 300 zł.
Za to bardzo pozytywny akcentem było sąsiedztwo z ławeczki w trakcie pożerania kanapki. Totalna odtrutka na "wykwintne" panie zrobione na galeriowo z nienaganną każdą częścią ubioru od sznurówki po apaszkę. Panie Boże, oby więcej takich dziewczyn..... Żeby nie było wątpliwości - mówię to jak najbardziej poważnie. Daj Panie Boże jak najwięcej dziewczyn w poluzowanych sznurówkach z papierosem w raczkach, na ławeczkach a nie tylko w obcasikach z galeriowymi siateczkami.
Pogoda już nie upierdliwa a wyjątkowo paskudna. Na szczęście w uszkach miałam Afromental - momentami dość kontrowersyjnym, ale w sumie bardzo energetycznym klimacikiem a z powrotem jechałam już autkiem wywożąc wszystkie rzeczy z pracy jakie przywiozłam przez 7 lat.
Afromental - We are the lumberjaxxx *Jesteśmy drwalami ;)*
Do placówki nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej na Majnusza - chciałam jechać zobaczyć jak jest w przychodni Unia Bracka, ale pogoda i wogóle i pojechałam tam gdzie zawsze.
Kłopotliwa ale bardzo miła wizyta - pani doktor mnie chyba już pamięta ;)
Pierwszy raz widziałam na żywo - baaaardzo specyficzna gra :D Mecz trwa aż 2 godziny i przez większość czasu zawodnicy przestawiają się grupą z miejsca na miejsce (wyznaczane przez sędziego na boisku). Pojedyncza akcja trwa jakieś 5-10 sekund, wszyscy się na siebie rzucają, jeden wielki łomot. Gdzie jest w tym wszystkim piłką? Tam gdzie kilku zawodników leży na jednym ;)
Ale za to ci zawodnicy - wspaniali, dobrze zbudowani, ubłoceni jak wszyscy diabli chłopcy......... Mówią że za wszystko zapłacisz kartą Mastercard, ale TAKIE sportowe emocje - bezcenne :D
Pominę w tym wpisie OGROM upierdliwych rzeczy które towarzyszyły tej wycieczce - upierdliwych znajomych, upierdliwej pogody, upierdliwego wiatru, upierdliwych kawałków szkła na drodze - nie napiszę ani słowa. Napiszę tylko że jestem pod wrażeniem i na pewno będę regularnie kibicować futbolistom Gliwic Lions na stadionie w Ornontowicach - mam nadzieję że następnym razem przy pogodzie, która pozwoli mi przesiedzieć CAŁY dwugodzinny mecz ;)
Czyli dzień w jednym wielkim pędzie. Wpadłam tylko na chwilę wyprowadzić psa a potem na dworzec do pociągu i do Chorzowa na spotkanie z koleżankami i ich małymi bardziej lub mniej znośnymi dziećmi ;) Zjadłam przepyszną zupę pomidorową z migdałami (w życiu bym nie przypuszczała że tak można i że tak jest smacznie), pobawiłam się samochodzikiem policyjnym.
W drodze powrotnej na dworzec zapunktowałam u chorzowskich policjantów przestawiając się z rowerkiem przed światłami żeby mogli sobie przejechać korzystając z zielonej prawo-strzałki - mam nadzieję że w przyszłości wybaczą mi to i owo ;)