Rowerem - pociągiem - rowerem. Najpierw na masaż kręgosłupa, potem na koleżanki która przyjechała z Irlandii a potem do rodziców pochwalić się nowym rowerkiem.
Ogólnie no odkrywam z powrotem "odważniejszą terenowo" jazdę. Dzisiaj zjechałam sobie z pierwszej ostrej górki i z pierwszych schodów (na razie takich małych 3-stopniowych na podwórku). Następnym razem spróbuję po nich wjechać :)
Mam po prostu sentyment wielki do tego święta i tyle. Więc wybrałam się wieczorem na komedię romantyczną "Cudowne lato". Pani przy kasie nie wypytywała mnie nachalnie czy 2 bilety a film był kapitalny. Bardzo urocza, bardzo czarna i bardzo miłosna komedia :)
A po filmie pojechałam do Mekki ludzi samotnych tymczasowo - tirowców, handlowców... czyli na herbatę i kanapkę w barze na stacji benzynowej. UWIELBIAM takie miejsca. Mój wujek jest TIR-owcem, więc może mam coś w genach ;)
Rower jest super - ale moje pierwsze wrażenia z były.... ech.
Rower jest naprawdę duży - nic nie dało wczytywanie się we wszystkie możliwe tabelki, przymierzanie się do 17" Gianta. Zamówiłam go w sklepie ale przez allegro. Myślałam że przyjedzie do mnie malutki zwinna śmigałka a przyjechało wielkie bydlę. Wielkie, krnąbrne bydlę, które w ogóle nie zauważa że ja siedzę na siodełku i jedzie jak chce.
Gdzie mnie dzisiaj nie było :D I w Urzędzie Miejskim w Sosnowcu, i u Mamuńci na obiadku, i jednym centrum handlowym w Zabrzu, i w drugim. Wszędzie, tylko nie w pracy :D
(poniedziałek - wtorek) Rutyna okrutna. Ale za to został przyjęty na konferencję naukową MÓJ WŁASNY artykuł naukowy, którego nie pisałam pod dyktando jakiegoś profesora tylko SAMA z koleżanką. I to po angielsku. Szczęście wielkie i pierwsze koty za płoty, bo pierwszy mój artykuł dostał recenzje STRASZLIWE. Więc chociaż rutynowo to jakoś tak milej mi się jeździło :)
Z racji tego, że przeniosłam się do nowego banku, wykupiłam sobie do konta dostępne tam ubezpieczenie "Bezpieczny rowerzysta". Nie tylko NNW ale i OC :D Więc teraz mogę SZALEĆ DO WOLI. A jak mnie w pracy któryś z dyrektorów wpieprzy (za przeproszeniem oczywiście) to mu niby przypadkiem poobrywam lusterka kierownicą. A co!
Po raz pierwszy od jesieni. Powłóczyłam się solidnie z koleżanką po mieście, odwiedziłyśmy 2 knajpy, zobaczyłam odremontowany rynek, jednym słowem przemiły wieczór.