Zebrałam się w całkiem już mroźny wieczór i popędziłam do Multikina na:
Tak oglądając, doszłam do wniosku, że może zacząć od jakiegoś bliższego kraju - a nie od dalekiej Hiszpanii i jutro będę szukać jakiegoś fajnego multimedialnego kursu języka włoskiego... Skoro Javiera Bardema można znaleźć na Bali to kogo dopiero można znaleźć we Włoszech ;)
I z powrotem na blogu - brakowało mi tego jak cholera. Przez następne 2 tygodnie będę się biedzić przypominając sobie rowerowe życie z ostatnich prawie 2 miesięcy...
W Katowicach, w kinie Rialto. Zajechałam do pod same schody rowerem. Z powrotem już pociągiem. Przyznaję, że byłam tak wykończona, że z samego festiwalu niewiele pamiętam, a najbardziej ten ciepły kaloryferek za plecami...