Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:370.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:59
Średnia prędkość:14.20 km/h
Maksymalna prędkość:27.40 km/h
Suma kalorii:283 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:20.59 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Wieczorem - z Miszką

Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Miałam pojechać po wodę wieczorem i pomyślałam, że w sumie raźniej będzie mi z psiakiem. Niestety w połowie drogi rozpoznałam symptomy tego, że moje psisko do końca może i dobiegnie ale w drugą stronę, to już będzie miał z tym duży problem.
Więc zawróciłam i popętaliśmy się po okolicy, skończyliśmy na całkiem sporym Skate-Parku przy Hermisza. Oczywiście Miszka wyczuła okoliczne jeże, oczywiście się pogubiłyśmy razem i gdyby nie pewny młodzian wieczorową porą, to pewnie bym wróciła do domu trochę później niż 23.30.

Wieczór w Gliwicach

Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Rajd po przeuroczych lokalach z koleżanką z pracy. A potem powrót do domu - niestety wyleciało mi się nie tam gdzie trzeba na skrzyżowaniu i miałam przyjemność zwiedzić ulicę Pszyczyńską BY NIGHT. Bardzo ładnie wygląda :) Giełda w Sośnicy już niekoniecznie... Nieoświetlona taka...
Zajechałam na swoje podwórko równo o wpół do drugiej w nocy. Daaaawno mi się taki wypad nie zdarzył :)

Wycieczka, która się nie odbyła a powinna...

Sobota, 28 sierpnia 2010 · Komentarze(7)
Kategoria Przyjemności
Obiecałam sobie, że pojadę na piknik lotniczy do Gliwic. 2 ostatnie jeździłam prawie non stop w deszczu i dzisiejszy dzień zaczął się TAK SAMO. No i po południu opuściłam ręce, że pojadę do koleżanki a z nią samochodem.
Jak jechałam do niej, oczywiście zaczęło kropić. Ale jak już wyjechałyśmy tym autem - nagle pogoda się zmieniła w mgnieniu oka. I już zaczęłam żałować, że nie pojechałam tam sama rowerem.

Potem był piknik lotniczy i PRZEPIĘKNE akrobacje samolotów. Naprawdę, stałam jak wryta - to była jedna z najwspanialszych rzeczy jakie w życiu widziałam.

Potem był koncert zespołu Afromental. Nie słyszałam, nie widziałam w życiu, coś mi się obiło na Pudelku o rudowłosej wokalistce. A zespół Afromental okazał się być bandą chłopów (bardzo rasowych chłopów) z 2-ma wokalistami - niesamowicie pozytywnie nastawionymi do życia, gadającymi ze sceny co im ślina na język przyniesie - ale za to jak! I już sobie zupełnie tego nie wyobrażałam, że po TAKICH lotach i TAKIEJ muzyce ja mam nagle wsiąść grzecznie i siedzieć na siedzeniu w samochodzie, a nie sunąć nocą przez miasta...

I jak ostatnio BARDZO nie miała serca do tego mojego roweru, to nagle mi go cholernie zabrakło. A więc wnioski są 2.
1. Rower to jednak ZAWSZE coś więcej niż 2 kółka, nawet jak pada deszcz.
2. Trzeba wierzyć, że ZAWSZE kiedyś po burzy przychodzi słońce.

I tym, pierwszym od 2 dni a może i nawet 2 tygodni, optymistycznym akcentem... :D

3 dzielnice Zabrza

Piątek, 27 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Tak można by w skrócie to powiedzieć.
Po pierwsze, musiałam odebrać z sekretariatu (z pracy, Centrum) pożyczoną koleżance Politykę, bez której NIE wyobrażam sobie urlopu.

Po drugie musiałam się ustrzec procesu sądowego ze strony biblioteki w Zabrzu. Czyli oddać książki aż na Rokitnicy.

Po trzecie, musiałam pojechać jeszcze do M1 po zaopatrzenie (Mikulczyce).

A po 4-te - dzień wyglądał tak.....
Tak niestety czasem wygląda dzień © yoasia

Wieczór w knajpie

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Z bardzo sympatycznym Słomianym Wdowcem, który najpierw naprawił mi piecyk gazowy i potem żeśmy się zabrali do knajpy.