Z Miszką do lasu
Bez większych szaleństw - jedna ścieżka, przerwa na herbatkę przy zwalonym drzewku
Miszka robi Bóg wie co © yoasia
i na łąkę.
Zobaczyłam kiedyś u
Morsa na blogu piękne czarno białe zdjęcie z dwoma jedynymi kolorowym elementem - rowerem i słupkiem drogowym
źródło: Buczek - ostatni przysiółek i Pstrąże - opuszczona baza
I się wczoraj przekonałam - że moim aktualnym telefonem też da się takie robić.... Pies sobie latał a ja oddałam się na dobre pół godziny aspektom logistycznym i technicznym. Powstało
jedno zdjęcie....
Miszka na polanie © yoasia
Co przy moich zdolnościach do technicznych aspektów fotografii, uważam za sukces :D
Komentarze (3)
Mors jak miło cię widzieć !!!
Mam nadzieję, że powrót na BS jest Twoim postanowieniem noworocznym.
To już nie jest postanowienie. To mus i ostatni dzwonek żeby mi nie odwaliło ;)
Zerknij jeszcze raz pod ww. link, a dostrzeżesz (nie)małą niespodziankę ;D
Zerknęłam i ściągnęłam na dysk :D
Śliczne - moja wściekle różowa czapeczka wygląda naprawdę poetycko :)
Wiesz co - u mnie to działa tak, że robię zdjęcie przy pomocy specjalnego dodatku w telefonie i potem klikam, który obszar ma zostać kolorowy. Taki wypas
yoasia 23:19 wtorek, 6 stycznia 2015
Zerknij jeszcze raz pod ww. link, a dostrzeżesz (nie)małą niespodziankę ;D (usunę to później, i tak nikt postronny nie otworzy wycieczki sprzed pół roku ;) ).
mors 20:47 wtorek, 6 stycznia 2015
Ale miła niespodzianka! :O
Mam nadzieję, że powrót na BS jest Twoim postanowieniem noworocznym. ;)
A ta funkcja, to chyba tylko na czerwone elementy działa, przynajmniej u mnie (spróbuj zrobić ujęcie z jednym, czerwonym elementem).
Najlepszy motyw, jaki kiedykolwiek widziałem w kontekście takiej funkcji, to gdy na naprawdę odludnej i zapyziałej wsi (dosłownie 5 domków w lesie, wszędzie błoto, rupiecie i ruiny) na takich przydomowych śmieciach bawiła się, niczego jeszcze nie rozumiawszy, mała dziewczynka (w wieku przedszkolnym), a jej przeciwdeszczowy płaszczyk był dosadnie czerwony. :) Wahałem się, czy to tak wypada robić jej zdjęcie, jeszcze ktoś se coś pomyśli... ;) no i zanim załączyłem tę funkcję to już dziecko zwiało do domu, a ja w niezwłocznie w swoją stronę. ;)
mors 20:28 wtorek, 6 stycznia 2015