7 km do przodu i z powrotem
Czwartek, 5 kwietnia 2018
· Komentarze(1)
Kategoria Wyprawy małe i duże
Wybrałam się na pierwszy od chyba 2 lat trening rowerowy. Moja ulubiona i najprostsza metoda to X kilometrów w jakąś tam stronę do przodu i z powrotem.
Pojechałam przez park z lwami (aktualnie ponoć im. Rotmistrza Pileckiego), ul. Lompy w Rudzie Śląskiej i do Zaborza, gdzie nastąpił zwrot w tył. Wypadło pod salonem Mercedesa... Mam nadzieję, że to jakiś znak :D
Gdzieś na Lompy pomiędzy familoczkami poobściskiwałam się z mega rozentuzjazmowaną odmianą pitbulla, potem zajechałam na stację BP umyć rowerek i wypić wieczorną kawę.
Poświęcę troszkę więcej uwagi Mercedesowi, bo ma u mnie potężnego plusa za reklamę. A (nie)obecność kobiet w reklamach dóbr rzędu wyższego niż proszek i tabletki na ból głowy jest u mnie ostatnio na tapecie... Napisałam (nie)obecność, bo się często kobiety tam pojawiają, ale tylko w roli uśmiechniętych statystek. Nie wiem co gorsze...
Pojechałam przez park z lwami (aktualnie ponoć im. Rotmistrza Pileckiego), ul. Lompy w Rudzie Śląskiej i do Zaborza, gdzie nastąpił zwrot w tył. Wypadło pod salonem Mercedesa... Mam nadzieję, że to jakiś znak :D
Gdzieś na Lompy pomiędzy familoczkami poobściskiwałam się z mega rozentuzjazmowaną odmianą pitbulla, potem zajechałam na stację BP umyć rowerek i wypić wieczorną kawę.
Poświęcę troszkę więcej uwagi Mercedesowi, bo ma u mnie potężnego plusa za reklamę. A (nie)obecność kobiet w reklamach dóbr rzędu wyższego niż proszek i tabletki na ból głowy jest u mnie ostatnio na tapecie... Napisałam (nie)obecność, bo się często kobiety tam pojawiają, ale tylko w roli uśmiechniętych statystek. Nie wiem co gorsze...