Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy małe i duże

Dystans całkowity:3521.27 km (w terenie 102.20 km; 2.90%)
Czas w ruchu:234:23
Średnia prędkość:14.72 km/h
Maksymalna prędkość:41.26 km/h
Suma kalorii:5000 kcal
Liczba aktywności:99
Średnio na aktywność:35.57 km i 2h 26m
Więcej statystyk

Jak najdalej gdzie koła poniosą

Niedziela, 7 marca 2010 · Komentarze(4)
Tym razem szosowo. Miałam w sumie 3 godziny czasu więc postanowiłam "uczepić się drogi i jechać w siną dal - z Mikulczyc w kierunku wsi pod Gliwicami (Ziemięcice). Tak jak w amerykańskich filmach :) A drogi są naprawde malownicze:

Drogi za Gliwicami © yoasia


Cudna wycieczka - po prostu pedałowanie w pełnym słońcu i nic więcej. Udało mi się dojechać do Ziemięcic i odwiedzić działkę (na razie to jeszcze szczere pole) na której koleżanka będzie budować dom. Potem pojechałam do domu ale byłoby gdzie dalej jechać, oj byłoby...

I w ogóle zaczęłam powoli marzyć o rowerze szosowym. Właśnie na takie wycieczki. Jak Bozia da to za 2 lata kupię sobie to cudo....

Szosowy Felt © yoasia

Zimowy rajd po lesie na Maciejowie

Sobota, 13 lutego 2010 · Komentarze(4)
[b]Z zaciśniętymi zębami przejechałam podły i rozjeżdżony łącznik m. moją ulicą a drogą prowadzącą na Maciejów, potem z duszą na ramieniu pokrytą śniegiem, na szczęście rzadko uczęszczaną drogę i wjechałam do lasu. I od razu spotkała mnie nagroda - 2 sarny i to zaraz przy wjeździe. Niestety jak to sarny - uciekły zanim zdążyłam wyciągnąć aparat. Z nadzieją na ramieniu pojechałam w boczną ścieżkę, niestety ścieżka była paskudna, saren nie było, więc wróciłam na główną drogę.

I za kilka zakrętów spotkała mnie następna nagroda - taki oto widok - żywcem jak z legendarnej Narnii:
Las na Maciejowie © yoasia


I pognałam sobie w tą moją Narnię. Jak tylko zobaczyłam jakąś w miarę przejezdną boczną - pierwszy odpoczynek zrobiłam przy tej oto polanie:
Polana - las na Maciejowie © yoasia


Zapatrzyłam się, poprzypominałam sobie z sentymentem co w takiej ambonce kiedyś mi się zdarzyło robić.... żywiąc głęboką nadzieję że mi się jeszcze zdarzy :) I skręciłam w drogę która okazała się naprawdziwszy treningiem "Jedziemy koleinką". Droga była zawalona śniegiem i na obydwu krańcach ciągneły się 2 koleiny... i tylko nimi dało się to drogę przejechać - najdrobniejsze odchylenie od kierunku oznaczało zarycie w śniegu, zrzut z roweru i od nowa....
Rowerowe agility © yoasia


Dróżka prowadziła do do miejsca budowy autostrady A1...
Autostrada A1 - Maciejów © yoasia


Zeszłam umordowana z tego roweru, stanęłam po kolana w śniegu, wyjęłam aparat zrobiłam powyższe zdjęcie a następnie wyjęłam kanapkę, wodę i dalej stojąc w tym śniegu po kolana, bo było mi już WSZYSTKO JEDNO, najadłam się i byłam w tym śniegu po kolana naprawdę szczęśliwa. Potem wsiadłam i znów trening w koleinkach. W pewnym momencie ujrzałam mężczyznę, który jak koń ciągnął przez środek lasu dwie pary sanek z dzieciorkami. "Da się tu na rowerze jeździć???" - wtedy odpaliła mi się zbawienna lampka Popisujemy się i wręcz koncertowo przejechałam ją bez jednego zarycia :)

Ogólnie sarny nie zobaczyłam już żadnej - na szczęście udało mi się aparatem upolować okaz leśnej zwierzyny - gatunek: "Mężczyzna z pieskiem"
Leśna zwierzyna © yoasia


Zagapiłam się jeszcze na koniec na tą moją Narnię....
Las na Maciejowie © yoasia


i wróciłam do domu.

Wyprawa po prezenty

Sobota, 19 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Do Rudy Śląskiej na Wirek, bo bardzo rzadko występujący w naturze przyrząd do pędzenia wina - prezent dla taty. Wyprawa w temperaturze -10 stopni - więc jestem z tej mojej wyprawy dumna jak cholera. Po powrocie obiad i grzane wino, które czyni cuda :)
A mój Felt zachowywał się jak rasowy, rosyjski lodołamacz :)

Do pracy - z pracy

Czwartek, 12 listopada 2009 · Komentarze(3)
Z pracy nie do domu a na Helenkę w celu załatwienia swoich bizniesow i powrót do domu. Miałam przyjemność jechać ścieżką rowerową Mikulczyce - Rokitnica - i daję jej 10 punktów - i trzymam kciuki coby pociągnęli ją aż do samej Helenki. Wracałam nią przed godziną 18, więc było już ciemno - i PIĘKNIE - niebo po lewej i prawej aż po horyzont, gdzieś w dali światełka Gliwic - nawet światełka blachosmrodów bardzo ładnie wyglądały m. drzewami. Naprawdę miło się jechało
PS> Podziękowania wielkie i ukłony dla mojego kolegi z pracy Krzysia za cudowne uzdrowienie przedniej lampki rowerowej.

Sosnowiec Pogoń -> IKEA

Niedziela, 25 października 2009 · Komentarze(0)
Poszukiwanie IKEI bocznymi drogami - przez sosnowieckie lasy i hałdy, dzielnice Czeladzi a z powrotem już dużo ładniej i prosto - pasem chodnikowym wzdłuż ekspresówki a potem zjazd na Szopienice, Borki i przez centrum Sosnowca do domu rodziców - na obiad. Z ładnym lusterkiem ściennym za jedyne 5.99 ;D