Moja pierwsza Masa Krytyczna - i na pewno nie ostatnia. Czyli WRESZCIE się wybrałam. Impreza bardzo sympatyczna, było nas całkiem sporo i kapitalna obstawa policyjna. I to przejeżdżanie na czerwonym..... Jak mustangi :D
Czyli pełna radość mojego psa (która niestety przerodziła się w utarzanie się po uszy w odchodach jakiegoś leśnego zwierzaka - mam nadzieję tylko, że to nie był lis zaatakowany przez pasożyty legendarnej bąblownicy...)
Udało mi się zrobić mojemu psiakowi sesję rodem z Tour de Pologne w trakcie rozwijania prędkości nieco ponad 20 km/h (bo tyle - piszę to z WIELKĄ dumą - biega mój piesek, najwyższa "samowolna" prędkość jaką zarejestrowałam to 28 km/h).
Kupiłam mojej Miszce wypasioną karmę dla piesków aktywnych, wysokoenergetyczną, z dodatkami dla ochrony stawów więc możemy (a i musimy - inaczej piesek mi się nieco spasie) trenować na całego.
Wybrałam się wieczorkiem - 5 km po okolicy. Miszka nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała po drodze jakiegoś psa zeżreć, pies nie byłby sobą gdyby bez względu na wszystko za Miszką nie leciał, ale mnie się tym razem udało utrzymać na rowerze :)
Powtórka z wczoraj. Kończył mi się termin ważności recepty, więc chcąc nie chcąc (nawet bardziej to drugie, bo humor miałam taki jak pogoda) wgrawszy do telefonu daaaaawno nie słuchanego Bon Joviego wzięłam psa i tym razem wzięłam też aparat:
+ XXXL kilometrów jakie Misza wybiegała za patykiem.
Muszę głośno napisać, że mój pies coraz spokojniej i mądrzej biegnie przy rowerze. Na początku szarpał się z moim rowerem strasznie - a z kolarką nietrudno. Niektórzy przechodnie komentowali, że fajnie, że piesek mnie ciągnie na rowerze, tylko szkoda że ciągnał NA BOK... Gdy kiedyś spotkałyśmy po drodze dorodnego psiego samca dorobiłam się kolejnej blizny na łokciu... Ale teraz - złego słowa nie powiem.
Jak 2 tygodnie temu plastikowe okulary spadły niewinnie na kafelki i pękły na pół oglądam świat z punktu widzenia "krecika". Ale już niedługo KONIEC. Wyjechałam po 9-tej do Gliwic, zaparkowałam przed salonem optyka. Badanie wzroku wykazało pogorszenie tylko jednego oka i tylko o 0.25. Wybrałam oprawki i za tydzień świat stanie się wyraźniejszy ;)
Plus masa miłych rzeczy po drodze: - ochroniarz z budowy A1 który mnie zaprosił na kawę, - przepięknie uśmiechnięty chłopak z budowy schodów pod Forum który bardzo chciał porozmawiać o tym, że "fajnie się musi jeździć takim rowerkiem", - kierowca z którym się spotkaliśmy na ulicy - każde z nas po swojej stronie miało zaparkowane auto i przepuszczaliśmy się od ucha do ucha :D - i park/las w Gliwicach...