Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:308.75 km (w terenie 3.00 km; 0.97%)
Czas w ruchu:28:03
Średnia prędkość:10.78 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:10.65 km i 1h 00m
Więcej statystyk

Z pracy - do pracy

Wtorek, 12 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Po drodze do dentysty a potem do drogerii w ramach drobnych przyjemności - główna zdobycz - farba do włosów - Mahoń. Byłam ciemną blondynką... Już nie jestem :) Ale kolor ładny i ciepły. Powrót nieszczęsną, nieodśnieżoną Mikulczycką (chodnikami) - NIGDY tam już zimą nie przejadę. NIGDY.

Do pracy - z pracy

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Powrót z pracy, to mój mały prywatny rajd Dakar. Niesamowicie paskudna mieszanka zlodowaciałego śniegu - w głowę zachodziłam dlaczego ledwie jadę. A potem w telewizji oglądam że linie PKP padają, że drzewa na trakcje, ludzie ledwie chodzą...

Z koleżanką do baru

Sobota, 9 stycznia 2010 · Komentarze(7)
Miałyśmy odnaleźć kolejną "charyzmatyczną" knajpę w której koleżanka jako dziecię myła kufle. Niestety knajpy już nie ma - ale udało się trafić wśród charyzmatycznych uliczek m. Niedziałkowskiego a Gdańską na knajpę z prawdziwym kominkiem. Było tam bosko - ciepło, sucho (a był to dzień odwilży, wilgoć nie do zniesienia). Cały wieczór przegrałyśmy w taką grę planszową, na której trzeba ułożyć 3 pionki w jednej linii.
Udało mi się odebrać telefon z serwisu, więc wreszcie z powrotem mogę słuchać muzyki. I jak tak wyjeżdżałam ciemną śnieżną nocą z tej knajpy, to playlista wskoczyła na Celine Dion.....



I gnałam przez te śnieżno-lodowe przestrzenie i rozmarzyłam się jak nie wiem :) Oj BARDZO się rozmarzyłam. I to są super chwile, kiedy jazda rowerem znaczy coś więcej :)

Do pracy - z pracy

Piątek, 8 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Takie kółko przez Platan w celu odbioru telefonu z serwisu - szczęście w nieszczęściu - straciłam wszystkie kontakty zapisane w telefonie ale za to mam zupełnie nowy telefon. Powrót w małej śnieżycy i szlifowanie jazdy w stylu "alleluje i do przodu". Zużycie chusteczek higienicznych - gigantyczne :)

Do pracy - z pracy

Czwartek, 7 stycznia 2010 · Komentarze(6)
Dziś doszłam do filozoficznego wniosku jak najlepiej jeździć przez śnieg - nie wolno patrzeć cały czas pod koła i próbować omijać większe-mniejsze koleinki - trzeba spojrzeć raz czy nie ma na chodniku psa lub kota a potem głowa do góry, alleluja i do przodu :) I to naprawdę działa...

Raj zaopatrzeniowy zimową porą

Poniedziałek, 4 stycznia 2010 · Komentarze(9)
Najpierw jednak pieczołowicie wycięłam nową naklejkę płetwonurka na mój błotnik. Nie można być płetwonurkiem i nie mieć naklejki na swoim pojeździe :)
Tamta się już porwała no i ta udała mi się dużo ładniejsza.

Płetwonurek na błotniku © yoasia


Potem dumnie ruszyłam przez moją śnieżna krainę - czyli po polnej drodze - tam gdzie można spotkać bażanty - widziałam dzisiaj aż 3. Mają kryjówkę w krzewach tuż koło tej dróżki, więc następnym razem zaczaję się z aparatem. Najważniejszym celem rajdu zaopatrzeniowego były skarpety narciarskie - na Bytomską Masę Krytyczną. I na gliwicką, jeśli podleczę te moje zatoki, też. Bo niestety znow jestem chora - ale w porównaniu z poprzednim sezonem jesienno-zimowym, to mogę powiedzieć że się hartuję, bo to dopiero 2-gie moje zatoki, a mamy już styczeń :)

Same przyjemności

Sobota, 2 stycznia 2010 · Komentarze(5)
Najpierw na masaż kręgosłupa a potem do kina z koleżanką na "Templariusze: Miłość i krew" - film do najlepszych niestety nie należał ale miło było się spotkać w Nowym Roku.