Raj zaopatrzeniowy zimową porą

Poniedziałek, 4 stycznia 2010 · Komentarze(9)
Najpierw jednak pieczołowicie wycięłam nową naklejkę płetwonurka na mój błotnik. Nie można być płetwonurkiem i nie mieć naklejki na swoim pojeździe :)
Tamta się już porwała no i ta udała mi się dużo ładniejsza.

Płetwonurek na błotniku © yoasia


Potem dumnie ruszyłam przez moją śnieżna krainę - czyli po polnej drodze - tam gdzie można spotkać bażanty - widziałam dzisiaj aż 3. Mają kryjówkę w krzewach tuż koło tej dróżki, więc następnym razem zaczaję się z aparatem. Najważniejszym celem rajdu zaopatrzeniowego były skarpety narciarskie - na Bytomską Masę Krytyczną. I na gliwicką, jeśli podleczę te moje zatoki, też. Bo niestety znow jestem chora - ale w porównaniu z poprzednim sezonem jesienno-zimowym, to mogę powiedzieć że się hartuję, bo to dopiero 2-gie moje zatoki, a mamy już styczeń :)

Komentarze (9)

Czekam z niecierpliwością w takim razie na zdjęcia bażantów:) mam nadzieję, że uda Ci się je przyłapać:) a błotnik jak najbardziej super! Pozdrower!

kuguar 20:14 wtorek, 5 stycznia 2010

Pewnie że obydwie. A i strzelać potrafię z karabinka pneumatycznego więc i trzecią nakleję - a co! :)

yoasia 20:13 wtorek, 5 stycznia 2010

Czyli jesteś bardziej nurkiem niż bikerką? :) Czy jak już zrobisz to prawko i będziesz miała auto to nakleisz dwie nalepki, rower i nurka? ;)

siwy-zgr 18:52 wtorek, 5 stycznia 2010

Tak zażartowałam z tym stroszeniem piórek i tymi naklejkami - ale to też znak przynależności takiej i jak jedziesz samochodem średnicówką i widzisz z przodu na bagażniku chłopka w płetwach to się cieplej na serduchu robi :)

yoasia 18:58 poniedziałek, 4 stycznia 2010

GonZoo - to taki szpan i stroszenie piórek po prostu, w czystej postaci :) No a z drugiej strony jazda konno (próbowałam - CHOLERNIE boli), czy sterczenie po lesie godzinami i polowanie na dziki, czy też nauka latania szybowcami to też ciężki kawał chleba, więc czemu się nie pochwalić ;)

A co do kosztów nurkowania - to fakt i ja np. musiałam się ostro nakombinować - najpierw zapisałam się do klubu i długo nurkowałam na klubowym sprzęcie, teraz jak kompletuję to też gdzieś na allegro, od jakiegoś znajomego - tylko piankę mam w zasadzie ze sklepu. Ale też większość nurków dokładnie tak samo robi - wymienia się sprzętem, szuka okazji (sprzęt nurkowy jest robiony tak precyzyjnie, że starcza nawet na dziesiątki lat). Wystarczy tylko cierpliwość.

A nurkowanie zawsze zaczyna się na basenie - dopiero potem wchodzi się do jeziora. Ale jeśli chciałbyś tak po prostu zobaczyć jak to jest - to kiedyś latem jeśli masz jakiegoś kumpla nurka, to poproś żeby ci skombinował płetwy, maskę z fajką i kajmana na szelkach z automatem (to taka podwójna butla) i popływaj w jeziorku na tych 3 metrach.

yoasia 18:56 poniedziałek, 4 stycznia 2010

Kiedyś z moim kolegą w rozmowie powiedziałem że chciałbym ponurkować ale nie w żadnym stawie czy jeziorze tylko w kontrolowanych warunkach w basenie,musi to być ciekawe doświadczenie ale biorąc pod uwagę koszt raczej poza moim zasięgiem finansowym.Cieszę się że szykujesz formę na BMK i że się wykurujesz do gliwickiej.......zdrówka życzę.

Dynio 17:23 poniedziałek, 4 stycznia 2010

a ja się zawsze dziwiłem dlaczego ludzie mają takie naklejki na samochodach... Dzięki za uświadomienie :) życzę powrotu do zdrowia

GonZoo 16:50 poniedziałek, 4 stycznia 2010

Super naklejka, pięknie się komponuje:) Przyda się wiosną, jak roztopy przyjdą

Kajman 14:24 poniedziałek, 4 stycznia 2010

Nurkujesz na rowerze? ;)
O... to może uda się spotkać w Bytomiu lub w Gliwicach (o ile w końcu tam dotrę) ...

djk71 14:17 poniedziałek, 4 stycznia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mmyta

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]