To haslo dziala prawie zawsze, chyba ze sa takie kamulce ze amortyzator nie wybierze. Zwykle najlepsza taktyka na zjezdzie "nie do zjechania" jest przymknac oczy i puscic hamulce ;)
klosiu 10:09 piątek, 8 stycznia 2010
Tak ze osiagnelas wlasnie wyzszy stopien wtajemniczenia rowerowego ;).
Alleluja, i do przodu:) Tak trzymać:)
Kajman 09:10 piątek, 8 stycznia 2010
Dzięki :)
yoasia 07:47 piątek, 8 stycznia 2010
W październiku już na pewno będę miała nowy napęd i hamulec hydrauliczny z tyłu :)
Nic tylko dołączyć w tym roku :-)
djk71 07:46 piątek, 8 stycznia 2010
:D
yoasia 07:25 piątek, 8 stycznia 2010
Noooo - więc jednak wniosek słuszny :) Rozszerzę go też na błoto :)
Obejrzałam zdjęcia z rajdu - rewelacja!
Fajnie móc w dorosłym wieku znów upaprać się "na podwórku" jak dziecko, no nie?
Doszedłem do podobnego wniosku względem błota roku temu:
djk71 07:20 piątek, 8 stycznia 2010
"Dociera do mnie, że z błotem nie można walczyć, trzeba je ignorować. Każda próba ucieczki, zwolnienia, objechania kończy się "tańcem na błocie". Nie zwalniając, jadąc na przełaj zwykle udaje się je spokojnie pokonać."