Do M1 przez "czynną" już drogę polną za PGR Nowy Dwór, która jesienią zamieniła się w wielkie bagnisko - zimą znów wygląda ślicznie. Zdjęcie poniżej - i moje też - a co należy mi się, w końcu beze mnie ten rower nie przejechałby ani kilometra ;)
Do Sosnowca - rowerem - pociągiem - rowerem. Powrót przy jakichś -15. Ale ogólnie b. miła wycieczka - nie zdążyłam zmarznąć, pociągi o dziwo - jak w zegarku. No a masaż kręgosłupa też rewelacja - ogólnie zaczyna się "prostować" , stan mięśni pleców poprawia się - same plusy :)
Do Rudy Śląskiej na Wirek, bo bardzo rzadko występujący w naturze przyrząd do pędzenia wina - prezent dla taty. Wyprawa w temperaturze -10 stopni - więc jestem z tej mojej wyprawy dumna jak cholera. Po powrocie obiad i grzane wino, które czyni cuda :) A mój Felt zachowywał się jak rasowy, rosyjski lodołamacz :)
Tym razem trening z prawdziwego zdarzenia - 2000 m wykonane w przeróżny sposób pod okiem nieustępliwego instruktora. O mało nie umarłam :) Ale było super.
Na zabieg usunięcia 8-ki. Chirurg niesamowity - zrobił to w max 2 minuty - ponacinał i po prostu wyjął. Znieczulenie końskie, więc nawet zdążyłam pojechać do jednego centrum handlowego a potem jeszcze do drugiego za bombkami do mojej choinki (żywy, wielki, cudnie pachnący świerczek):
W pracy przeczytałam super rzecz - zmianach w Prawie o ruchu drogowym dotyczących rowerzystów i to jeszcze na ich korzyść :) Najbardziej ucieszyło mnie to: Dodanie do punktu 5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy: podpunktu 3) 3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź) z zastrzeżeniem ust. 6” (ust.6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym)
No i zalegalizowano jazdę na kolcach (ze zdziwieniem dowiedziałam się że groził mi mandat taki sam jak motocyklistom ;) )