Do dentysty

Wtorek, 15 grudnia 2009 · Komentarze(18)
Na zabieg usunięcia 8-ki. Chirurg niesamowity - zrobił to w max 2 minuty - ponacinał i po prostu wyjął. Znieczulenie końskie, więc nawet zdążyłam pojechać do jednego centrum handlowego a potem jeszcze do drugiego za bombkami do mojej choinki (żywy, wielki, cudnie pachnący świerczek):
Moja choinka © yoasia

Komentarze (18)

ufff, całe szczęście, bo już myślałem, że sobie permanentnie nagrabiłem ;)

siwy-zgr 09:22 piątek, 18 grudnia 2009

Przeprosiny przyjęte :)

yoasia 09:18 piątek, 18 grudnia 2009

hehehe :) Przepraszam, nie chciałem Cię urazić ;)

siwy-zgr 09:14 piątek, 18 grudnia 2009

A przewijania "Fortepianu" - nawet nie skomentuję.

yoasia 08:25 piątek, 18 grudnia 2009

Zachowanie tej córki jest dla mnie ogólnie trudne do zrozumienia - ale pewnie dlatego że jest to dziecko a dzieci ponoć pragną przede wszystkim bezpieczeństwa i pewnie próbowała za wszelką cenę utrzymać "stan faktyczny" - czyli ciepły dom, kupę kobiet, które się nią zajmowały etc - tak mi się wydaje.

yoasia 08:22 piątek, 18 grudnia 2009

Dlatego dobre :) Teoretycznie pozostawia pewien margines domysłu - a może jednak przeżył? Z drugiej strony niby oczywiste jest, że w jego stanie to byłby cud więc...raczej umarł...Podobało mi się, nie spieprzyli tego jakimś zwykłym, typowo holywoodzkim gównianym końcem.
PS.Wczoraj obejrzałem "Piano" - całkiem, całkiem. Chociaż momentami trochę mnie nużył i musiałem przewijać. Ogólnie niezły film z dość fajnym zakończeniem. Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego ta córka ją "zdradziła". Że niby zaczęła lubić tego nowego ojca?

siwy-zgr 11:11 czwartek, 17 grudnia 2009

Zakończenie ci się podobało?! Okropne jest- ryczę na nim zawsze jak bóbr.

yoasia 11:03 czwartek, 17 grudnia 2009

I dopiero teraz zauważyłem, że dodałaś komentarz do mojego roweru. Niech żyje spostrzegawczość ;)
Już teraz nie wiem, o który support chodziło, ale oprócz przestoju jaki miałem z miesiąc temu, kiedy nie miałem żadnego supportu, to ogólnie wszystko jeździ ;) Teraz na pożyczonym jeżdżę. Kasę za popsuty już odebrałem i muszę sobie coś zakupić.

siwy-zgr 00:02 czwartek, 17 grudnia 2009

Aaa obejrzałem zapaśnika i z przykrością stwierdzam, że nie podobał mi się ten film. O ile jakoś mogłem się wczuć momentami w rolę Rourk'a to ogólnie film mnie nie wciągnął. Natomiast podobało mi się zakończenie.

siwy-zgr 23:46 środa, 16 grudnia 2009

No mój też nie był zły z tego co pamiętam, ale się nie udało. Mój rażący błąd, nie mam pretensji. Potem na mieście ogólnie szło mi dobrze i tylko raz przejechałem ciągłą linię ;)

siwy-zgr 23:44 środa, 16 grudnia 2009

Wiesz co 2-gie. Ja mam szczęście do instruktorów - pierwszy był REWELACYJNY - ten taki troszkę małomówny, ale jak zapomniałam przed robieniem łuku zapiąć pasów to usłyszałam "pani nie jest przygotowana do jazdy" ;) A co było na mieście to historia, kłóciliśmy się ze 2 razy - ale naprawdę suma sumarum złego słowa o nim nie powiem :)

yoasia 23:36 środa, 16 grudnia 2009

Przykro mi...Które to podejscie bylo? Ja zeby bylo smieszniej oblałem przez to, że zapomniałem włączyć świateł. A ośrodek WORD w łodzi jest na przeciwko więzienia. Koleś dał mi chwilę jak wyjechałem za bramę ośrodka, ale po tym jak minęła mnie policja kazał mi się zatrzymać i powiedział, że oblałem ;) To było na początku października czyli zaraz po tym jak trzeba jeździć z włączonymi światłami za dnia (wtedy jeszcze nie trzeba było jeździć z włączonymi światłami przez cały rok).

siwy-zgr 23:34 środa, 16 grudnia 2009

A co do mojej 8-ki - naprawdę trafiłam na fachowca, bo wyglądam jakby nigdy nic :) I nic mnie dalej nie boli.

yoasia 23:26 środa, 16 grudnia 2009

A co do prawa jazdy - tym razem miałam czołówkę z tramwajem - ale już nie po 10 a 30 min jeżdżenia - więc robię postępy ;)
Ale następne podejście robię już wiosną - nawet nie żeby mi się autem źle jeździło zimą, ale dotłuc się autobusami do tego Bytomia - HORROR. Jak to mówią mamy kryzys i w żadnym z 3 autobusów którymi jechałam nie było ogrzewania - poza takimi dziwnymi mietalowymi "niby-dmuchawkami" które przypominały kupę żelastwa. Z sentymentem wspominam grzejniki w tramwajach w moim Sosnowcu które dawały pełną parą aż się podeszwa od bucika potrafiła nadtopić ;) Eeeeeech.....

yoasia 23:25 środa, 16 grudnia 2009

Dynio, nie pracuję w M1 - tylko bardziej w centrum Zabrza na ul. Roosevelta, prawie pod Sośnicą - a czemu tak pomyślałeś?

yoasia 23:22 środa, 16 grudnia 2009

UUuu jak świątecznie :) PS.A jak prawko?

siwy-zgr 15:11 środa, 16 grudnia 2009

Nie lubię wyrywania, a też to miałem;)

kundello21 12:05 środa, 16 grudnia 2009

Czy twoje miejsce pracy to nie jest M1 ?

Dynio 23:00 wtorek, 15 grudnia 2009
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ylisz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]