Z pracy - do pracy

Czwartek, 17 lutego 2011 · Komentarze(0)
Wtorek-środa-czwartek.

Niestety przez ostatnie 2 dni z nieco przediurawioną oponą. Wielka upierdliwość spowodowania moim wielkim lenistwem. Ale dzisiaj się wezmę...

I spróbuję też upolować nowe hamulce szosowe na Allegro.

Walentynkowo

Poniedziałek, 14 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Mam po prostu sentyment wielki do tego święta i tyle.
Więc wybrałam się wieczorem na komedię romantyczną "Cudowne lato". Pani przy kasie nie wypytywała mnie nachalnie czy 2 bilety a film był kapitalny. Bardzo urocza, bardzo czarna i bardzo miłosna komedia :)


A po filmie pojechałam do Mekki ludzi samotnych tymczasowo - tirowców, handlowców... czyli na herbatę i kanapkę w barze na stacji benzynowej. UWIELBIAM takie miejsca. Mój wujek jest TIR-owcem, więc może mam coś w genach ;)

Udały mi się te Walentynki i tyle :D

Z Miszką do lasu

Sobota, 12 lutego 2011 · Komentarze(1)
Z Miszką i nowym rowerem.

Rower jest super - ale moje pierwsze wrażenia z były.... ech.

Rower jest naprawdę duży - nic nie dało wczytywanie się we wszystkie możliwe tabelki, przymierzanie się do 17" Gianta. Zamówiłam go w sklepie ale przez allegro. Myślałam że przyjedzie do mnie malutki zwinna śmigałka a przyjechało wielkie bydlę. Wielkie, krnąbrne bydlę, które w ogóle nie zauważa że ja siedzę na siodełku i jedzie jak chce.
Świat z perspektywy... © yoasia


A ja się przyzwyczaiłam przez ten rok do jazdy po szosach, więc umordowałam się w tym lesie nieziemsko. A mój pies był jak zwykle zachwycony :)
Wczesną wiosną w lesie © yoasia

Usunęłam dziś słówko SKRADZIONY z nazwy mojego Felta - niech mi się pamięta z sentymentem a nie jako przykrość...

Nierutynowo

Czwartek, 10 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Gdzie mnie dzisiaj nie było :D
I w Urzędzie Miejskim w Sosnowcu, i u Mamuńci na obiadku, i jednym centrum handlowym w Zabrzu, i w drugim.
Wszędzie, tylko nie w pracy :D

Do pracy - z pracy

Wtorek, 8 lutego 2011 · Komentarze(2)
(poniedziałek - wtorek)
Rutyna okrutna.
Ale za to został przyjęty na konferencję naukową MÓJ WŁASNY artykuł naukowy, którego nie pisałam pod dyktando jakiegoś profesora tylko SAMA z koleżanką. I to po angielsku. Szczęście wielkie i pierwsze koty za płoty, bo pierwszy mój artykuł dostał recenzje STRASZLIWE.
Więc chociaż rutynowo to jakoś tak milej mi się jeździło :)

Z racji tego, że przeniosłam się do nowego banku, wykupiłam sobie do konta dostępne tam ubezpieczenie "Bezpieczny rowerzysta". Nie tylko NNW ale i OC :D
Więc teraz mogę SZALEĆ DO WOLI. A jak mnie w pracy któryś z dyrektorów wpieprzy (za przeproszeniem oczywiście) to mu niby przypadkiem poobrywam lusterka kierownicą. A co!

Cały dzień na rowerze

Czwartek, 3 lutego 2011 · Komentarze(0)
Autentycznie cały. Jak wyjechałam do pracy o 7-dmej rano, tak wpadłam potem wypuścić psa i pogadać chwilę z kotem potem na pociąg do Sosnowca, tam najpierw do rodziców, potem na kręgosłup, potem na pociąg i jak wróciłam to była 21:30.

Wróciłam, wypuściłam psa, pogadałam chwilę z kotem i po prostu padłam.

Urodzinowo (do rodziców na ciasto i pogaduszki)

Niedziela, 30 stycznia 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Przyjemności
No i zmieniła mi się cyfra dziesiątek o jedno oczko w górę...



Paris Hilton w jakimś wywiadzie powiedziała "Nie mogę uwierzyć, że kończę 30 lat! To straszne.". Ja uważam, że straszne jest że jestem w tym samym wieku i nie mam takiej góry pieniędzy...... ;)