Do pracy - z pracy
Wtorek, 8 lutego 2011
· Komentarze(2)
Kategoria Życie.... (praca, zakupy)
(poniedziałek - wtorek)
Rutyna okrutna.
Ale za to został przyjęty na konferencję naukową MÓJ WŁASNY artykuł naukowy, którego nie pisałam pod dyktando jakiegoś profesora tylko SAMA z koleżanką. I to po angielsku. Szczęście wielkie i pierwsze koty za płoty, bo pierwszy mój artykuł dostał recenzje STRASZLIWE.
Więc chociaż rutynowo to jakoś tak milej mi się jeździło :)
Z racji tego, że przeniosłam się do nowego banku, wykupiłam sobie do konta dostępne tam ubezpieczenie "Bezpieczny rowerzysta". Nie tylko NNW ale i OC :D
Więc teraz mogę SZALEĆ DO WOLI. A jak mnie w pracy któryś z dyrektorów wpieprzy (za przeproszeniem oczywiście) to mu niby przypadkiem poobrywam lusterka kierownicą. A co!
Rutyna okrutna.
Ale za to został przyjęty na konferencję naukową MÓJ WŁASNY artykuł naukowy, którego nie pisałam pod dyktando jakiegoś profesora tylko SAMA z koleżanką. I to po angielsku. Szczęście wielkie i pierwsze koty za płoty, bo pierwszy mój artykuł dostał recenzje STRASZLIWE.
Więc chociaż rutynowo to jakoś tak milej mi się jeździło :)
Z racji tego, że przeniosłam się do nowego banku, wykupiłam sobie do konta dostępne tam ubezpieczenie "Bezpieczny rowerzysta". Nie tylko NNW ale i OC :D
Więc teraz mogę SZALEĆ DO WOLI. A jak mnie w pracy któryś z dyrektorów wpieprzy (za przeproszeniem oczywiście) to mu niby przypadkiem poobrywam lusterka kierownicą. A co!