Z Miszką do knajpy

Niedziela, 29 maja 2011 · Komentarze(2)
Przez ostatni tydzień mało co byłam w domu, w lodówce pustki, tylko pies i kot mają co jeść...
Tydzień miałam morderczy - 3 dni we Wrocławiu, 2 masakrycznie przepracowane dni w domu, 1 w Warszawie. Nie wdając się w szczegóły - czuje się trochę jak rozbitek życiowy - a gdzie rozbitka ciągnie - a no do portu :D.

Więc wzięłam psiaka i popędziliśmy do "Baru na Rozdrożu". Miszka dostała tam wodę w opakowaniu po serku ;) a ja zjadłam tam OBIAD...
Miszka w Barze na Rozdrożu © yoasia


i moje psisko w swoim żywiole
Buszujący w trawie © yoasia

KoRNO czyli rajd na orientację

Sobota, 21 maja 2011 · Komentarze(0)
W tym: 25,4 samego rajdu.

Miałam niewątpliwą przyjemność wziąć udział w (pierwszym zresztą w moim życiorysie) w rajdzie na orientację. Miałam niewątpliwą przyjemność poznać na żywo bikestatowych rowerzystów.

Dalej nie jedziemy... tak będziemy leżeć! © kosma100


Jechaliśmy wszyscy razem, brodziliśmy przez pokrzywy, skradaliśmy się ludziom pod płotami (przy przerażających okrzykach - "Ktoś tam jest! Policję zawezwij!!!").

Po rajdzie miałam też niewątpliwą przyjemność spędzić pół nocy z super kobitkami - Kosmą, Ewą, Berną i Anetą - wypiłyśmy morze piwa, wypaliłyśmy stos cigaretów - a to o czym rozmawiałyśmy to już się nadaje tylko na portal 18+ :D

Z Miszką wieczorkiem

Środa, 18 maja 2011 · Komentarze(0)
Tym razem niebo było czyściutkie, więc wzięłam aparat, żeby zrobić co obiecuję sobie od 2 dni i pojechałam. Słońce zrobiłam, oglądam się - a tu nie ma Księżyca. Całe niebo zlustrowałam a Księżyca niet. I nie zobaczyłam go do końca wycieczki. A chyba prawie pełnia nie może się w 2 dni przemienić w kompletny nów...

Zdjęcie zachodu słońca we wpisie uaktualniłam a z tym księżycem, to nie wiem co będzie...
Dowiedziałam się, że mężczyźni bardzo lubią wschodzący księżyc i już chciałam dać ogłoszenie jako przewodnik, i zacząć zawozić fajnych chłopców na moje pola na oględziny księżyca no i wszystko szlag trafił.... Eeeeeech.