Słoneczne popołudnie u Marcela

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Bynajmniej od pewnego momentu - bo do 17-stej siedziałyśmy z koleżanką jak na szpilkach i wydzwaniałyśmy, bo padało...

Ale wyjechałyśmy w końcu, słońce też wyszło na dobre i pojechałyśmy w stronę Marcela. Przewłóczyłyśmy się przez Las Łabędzki - wjechałyśmy za chłopakiem-rowerzystą, niestety jego zgubiłyśmy a same znalazłyśmy się na ścieżce w chaszczach - takich prawie 2,5 metrowych :) Uczucie nie z tej ziemi :D

A z powrotem dobrze po 22-giej na wysokości Gliwic nieoczekiwanie spotkałam znajomych chłopaków z Masy. Górą z górą się nie zejdzie, ale rowerzyści jak te marcujące koty po nocy, zawsze :D

Świat na deszczowo

Niedziela, 31 lipca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Przyjemności
Niestety kolejny dzień z deszczem. Wybrałam się w odwiedziny do rodziców. Dojechałam jednak tylko do Szopienic i stamtąd przez parki do Sosnowca. Chyba nie tylko ja już miałam dość tego deszczu, bo w naprawdę szerokiej alejce parkowej zakorkowaliśmy się z dwoma Paniami "Nordic Walking" i chłopakiem "Jogging" :)

Rano było, mimo tego deszczu fajnie i ciepło. Po południu już niestety dużo gorzej - ale przejechałam do tych Szopienic.

A teraz słyszę w telewizorze że od wtorku już piękne gorące sierpniowe lato. YUUUUPIIIIII !!!

Do Marcela przez Las Łabędzki

Piątek, 29 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Tym razem wybrałyśmy się aż w trójkę.
Była niesamowicie piękna pogoda i było niesamowicie sympatycznie. Pokluczyłyśmy po wąskich ścieżkach Lasu Łabędzkiego - koleżanka na rowerze miejskim pokazała na co ją stać :)

U Marcela siadłyśmy w ogródku, w pełnym słoneczku... Byłyśmy tego wieczoru z tymi naszymi rowerami lokalną atrakcją - jeden ze stałych bywalców przyszedł do nas i nieśmiało zapytał, czy te koła to nasze, bo jego kolega chciałby się przejechać.... Zażartowałyśmy, żeby sobie wybrał na którym chce - po krótkiej debacie na osobności wyszło że niestety trzeba mu będzie dać MÓJ rower - bo Panowie byli już porządnie wstawieni a mój "ma najszersze opony"...

Na szczęście przejażdżka nie doszła do skutku ale dostałyśmy od Panów za życzliwość po kuflu piwa :D

"U Marcela" w Łabędach

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komentarze(1)
Booże - wreszcie przestało padać. Przestało padać, zrobiło się ciepło i każde, ale to każde miejsce zatętniło życiem towarzyskim.

Zabrzańskie Spotkania Towarzyskie © yoasia


We mnie też się życie obudziło i zapragnęłam znaleźć się gdzieś dalej niż 10 km od domu. Moja koleżanka Sabina też, więc pojechałyśmy do znanej mi ze słyszenia knajpy "U Marcela" (tak naprawdę Cafe-Marcel) do gliwickich Łabęd.

Super nam się udał ten wyjazd - wreszcie miałam okazję zobaczyć piękno Kanału Gliwickiego
Kanał Gliwicki za Śluzą © yoasia


Ja i Kanał Gliwicki © yoasia


Do tej pory przejeżdżałam tylko przez most i wcale nie wiedziałam że jest aż tak ładny :)
Kanał Gliwicki © yoasia


Potem wjechałyśmy do samego serca Łabęd. Też tętniły życiem - każda ławka i brama :) Spragnione tego życia dotarłyśmy do knajpy - bardzo przesympatycznej - i wypiłyśmy upragnione piwo. Sączyłyśmy to piwo baaardzo długo, potem poprosiłyśmy o ciepłą herbatę na drogę i dobrze po 9-tej wyszłyśmy.

Mężczyźni w Łabędach - także przesympatyczni. Zanim odjechałyśmy dostałam od jednego numer telefonu - w razie jakby łańcuch mi spadł i trzeba było wieźć samochodem :)

Łańcuch mi na szczęście/nieszczęście się nie rozwalił - za to rozwalił mi się zamek od torebki i CUDEM dojechałam ze wszystkim co domu.

Kościól na Toszeckiej © yoasia