Słoneczne popołudnie u Marcela
Wtorek, 2 sierpnia 2011
· Komentarze(3)
Kategoria Wyprawy małe i duże
Bynajmniej od pewnego momentu - bo do 17-stej siedziałyśmy z koleżanką jak na szpilkach i wydzwaniałyśmy, bo padało...
Ale wyjechałyśmy w końcu, słońce też wyszło na dobre i pojechałyśmy w stronę Marcela. Przewłóczyłyśmy się przez Las Łabędzki - wjechałyśmy za chłopakiem-rowerzystą, niestety jego zgubiłyśmy a same znalazłyśmy się na ścieżce w chaszczach - takich prawie 2,5 metrowych :) Uczucie nie z tej ziemi :D
A z powrotem dobrze po 22-giej na wysokości Gliwic nieoczekiwanie spotkałam znajomych chłopaków z Masy. Górą z górą się nie zejdzie, ale rowerzyści jak te marcujące koty po nocy, zawsze :D
Ale wyjechałyśmy w końcu, słońce też wyszło na dobre i pojechałyśmy w stronę Marcela. Przewłóczyłyśmy się przez Las Łabędzki - wjechałyśmy za chłopakiem-rowerzystą, niestety jego zgubiłyśmy a same znalazłyśmy się na ścieżce w chaszczach - takich prawie 2,5 metrowych :) Uczucie nie z tej ziemi :D
A z powrotem dobrze po 22-giej na wysokości Gliwic nieoczekiwanie spotkałam znajomych chłopaków z Masy. Górą z górą się nie zejdzie, ale rowerzyści jak te marcujące koty po nocy, zawsze :D