Dziś dostałam też od Marcina książkę Briana Lopesa - Mastering Mountain Bike Skills z rozdziałami o tytułach Choose your weapon (o wybieraniu roweru :) ) i Become one with your bike (podstawy jeżdżenia ;) ) dzięki której mam zamiar zostać tygrysem terenu :D (a przede wszystkim wreszcie odważyć się wjechać i zjechać po podkładadach dla wózków na kładce nad rowem kolejowym...)
Wczoraj rzuciły mi się w oczy na bodajże groszkach.pl prześliczne kolczyki w kształcie pawi. Najbliższy salon znalazł się w Forum i sobie zrobiłam przyjemną wieczorną wycieczkę.
Bardzo klimatyczna wycieczka. Wysiadka w Poraju przed wieczorem. Zdążyło tam już potężnie popadać, zdążyło też wyjść słońce i efekt tego był naprawdę śliczny.
Potem seans filmowy na Jurajskim Lecie Filmowym w bardzo sympatycznym towarzystwie i nocno-poranny powrót. Wyjechałam ze Złotego Potoku ok 3:30 - była jeszcze noc. Jechałam przez kolejne wsie (a do dworca PKP w Myszkowie miałam prawie 20 km, więc kilka ich po drodze było ;) i mogłam na własne oczy zobaczyć jak to jest kiedy "wstaje nowy dzień".
Gdybym miała wtedy aparat, zrobiłabym też zdjęcie dziewczyny w trampkach, która oparta o drzwi Toy-Toya (pilnując koleżanki), luzacko, z ręką w kieszeni przechyla butelkę z piwem. Cieszą mnie takie widoki bardzo, to dowód na to że kobiety już na dobre wyszły ze świata "Kinder-Kitche-Kirsche" :)
Miał być seans pod gołym niebem w ramach festiwalu Ulicznicy - a był cholerny kawałek szkła koło M1... Nic więcej nie napiszę bo brak mi słów i idę zaraz po tabliczkę czekolady do sklepu.
Wreszcie zobaczyłam tą legendarną Mariacką - jeszcze jest w powijakach,ale będzie z tego baaaardzo sympatyczne miejsce. No i musiałam jechać aż do Katowic, żeby się dowiedzieć o kapitalnym cyklu imprez W Gliwicach ;) Cykl nazywa się Ulicznicy (oficjalnie 5 Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy)
i w czwartek jest pod gołym niebem na Zamku Piastowskim kino hiszpańskie...