Treningowo z Miszką

Sobota, 23 czerwca 2012 · Komentarze(10)
Czy da się pogodzić trening mój i trening psa?

Czy trzeba to nie ma wątpliwości - dojazdy do Katowic zeżarły mi czas strasznie, psisko przytyło. Czy się da, no po pierwszym razie mam wątpliwości - tylko przez 10 minut udało mi się pojeździć na przewidzianych obrotach, psa przecież nie zajadę....

Za to mój pies podobnych sentymentów wobec mnie nie ma. Ja chciałam tą "kałużę" ominąć a mój pies śmignął mi smyczą przed kołem i zdecydował się zatrzymać coby się napić. Uratowałam się, ale potem za Chiny Ludowe nie chciał mi pomóc się stamtąd wyszarpać.

O mało się w tym nie wykąpałam © yoasia


Potem jeszcze się nałaziłam żeby mnie nie zeżarły komary na skraju lasu żeby mógł sobie za patyczkiem polatać. Bo mam miękkie serce.... (i za to twardą pupę....)

Mój pies © yoasia

Treningowo

Czwartek, 14 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria XCtremalnie
treningowo. Dziś przeszłam na wyższy poziom cytat. oczywiście że jestem młoda, rozpiera mnie energia. Nie było łatwo, nie chce 'pamiętać ostatnich 15 minut części intensywnej ;) ale przejechałam.

Dziś walczyli HISZPANIE. Pojechałam do starych znajomych na ich regularne spotkania, i zgodnie z Prawem Murphy'ego trafiłam do knajpy gdzie NIE było telewizora. Ale wierzyłam w HISZPANÓW bardzo i wygrałam piwo z kolegą, który upierał się, że nie strzelą aż 2 bramek. A strzelili aż 4 :) :) :)

Na kole ku familokom

Niedziela, 10 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Niesamowicie klimatyczna wycieczka po historycznych osiedlach Zabrza:

Kolonii B (zapomniane osiedle o kilka kroków od krańca świata ;) )

Zandce z przepięknym cmentarzem żydowskim i naprawdę historycznym a wciąż zamieszkałym stalowym domem

osiedlu Boersiga z ewangelicką kaplicą

osiedlu Baellstrema - naprawdę sielankowym miejscu stworzonym nie po to żeby upchnąć ludzi którzy mieli pracować w pobliskim zakładzie, ale także żeby stworzyć im naprawdę porządną życiową przestrzeń i

I znow sie staram o kolejna prace

Piątek, 8 czerwca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria Przyjemności
Byłam już na dobrych kilku rozmowach kwalifikacyjnych w swej branży, ale  kilku Test programistyczn
y z bardzo niskopoziomowych szczegolow i po angielsku, 10 zadan a zajely mi rowno godzine. Potem jeszcze 1.5 godziny uprzejmosciowej rozmowy. Ostatnie pytanie bylo nawet zabawne-Co Pani zrobi jesli trafi Pani do zespolu samych facetow? Szeroko sie usmiechnelam i mowie że zawsze trafiam. Moj rozmowca usmiechnal sie jeszcze szerzej i bardzo byśmy chcieli przełamać tą hegemonie.
I wtedy tknelo mnie małe ale bardzo radosne przeczucie, że jeśli tylko udźwigne wieczorna rozmowę z managerem z amerykańskiej bliźniaczej firmy, to będę miała tą robotę...
Rozmowę udźwignelam na takim malowniczym podwórku a we wtorek...

Tarnowskie Góry - powtórka

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komentarze(1)
Kategoria XCtremalnie
Aby poprawić sobie humor i podnieść moje wątłe jeszcze umiejętności wybrałam się ponownie do Tarnowskich Gór z GPSowym śladem trasy w komórce.

Jakoś tak wyszło, że znalazłam się tam z dwoma rosłymi mężczyznami metr-90 (Darek i jego kolega Olek). Pomyślałam sobie w pierwszym momencie, że się tam zarżnę goniąc za nimi.
I jakoś tak wyszło ;), że się NIE zarżnęłam, objechałam pętlę 2 razy z przesympatycznym towarzystwem, pilnowaliśmy się nawzajem, coby się zbierać jakby co i jeszcze odwiedziliśmy knajpę Leśniczówkę.

I jeszcze mam fotki - to jest właśnie to siodło na którym można sobie (wg słów organizatorów) zresetować pamięć ;)

Ja na trasie maratonu XC w Tarnowskich Górach © yoasia


I jedna z większych górek
Ja na trasie maratonu XC w Tarnowskich Górach © yoasia

Treningowo

Wtorek, 5 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria XCtremalnie
Kurier przywiózł mi dzisiaj pulsometr - cieszyłam się jak dzieciak. Pogoda była taka, że upierniczyłam się w tym lesie też jak dzieciak ;)

Okazało się, że mam problem z jechaniem tak, żeby NIE przekraczać tętna 130. W fazie spoczynkowej to musiałam jechać jak żółwik żeby utrzymać się w pobliżu 100. Skutek jest taki że zamiast uczyć się zarzynać, to się uczę jak się NIE zarzynać ;) Może w tym też jest jakaś wartość.....

No i fajnie tak się nie musieć zastanawiać gdzie pojechać żeby było fajnie, tylko klapki na oczy jak koń i heja, byle przez 60 minut ;) Naprawdę to relaksuje :)