Treningowo z Miszką
Czy da się pogodzić trening mój i trening psa?
Czy trzeba to nie ma wątpliwości - dojazdy do Katowic zeżarły mi czas strasznie, psisko przytyło. Czy się da, no po pierwszym razie mam wątpliwości - tylko przez 10 minut udało mi się pojeździć na przewidzianych obrotach, psa przecież nie zajadę....
Za to mój pies podobnych sentymentów wobec mnie nie ma. Ja chciałam tą "kałużę" ominąć a mój pies śmignął mi smyczą przed kołem i zdecydował się zatrzymać coby się napić. Uratowałam się, ale potem za Chiny Ludowe nie chciał mi pomóc się stamtąd wyszarpać.
O mało się w tym nie wykąpałam
© yoasia
Potem jeszcze się nałaziłam żeby mnie nie zeżarły komary na skraju lasu żeby mógł sobie za patyczkiem polatać. Bo mam miękkie serce.... (i za to twardą pupę....)
Mój pies
© yoasia
Komentarze (10)
Ja już wyprowadzałem psa (nie swojego) na mono. :D
Długo się nie dało, zbyt zygzakujący (beagle).
mors 18:56 poniedziałek, 25 czerwca 2012
Bardziej bałbym się, gdyby pies poleciał za kotem i próbował wejść na drzewo ;P
amiga 14:46 poniedziałek, 25 czerwca 2012
Wtedy pies drze stronę kota a ty się drzesz na psa :)
yoasia 14:28 poniedziałek, 25 czerwca 2012
A co jak pies zobaczy kota ? ;P
amiga 12:52 poniedziałek, 25 czerwca 2012
Amiga, to żeś pojechał po bandzie z tym psem na uwięzi.... A te husky to jak niby te zaprzęg ciągną? Siłą woli :? Też mają szelki i ''smycz'' tak samo jak mój. Wiesz co troche na zakrętach pomaga, a ogólnie trza dużo uważać. Ale za to ty masz towarzystwo, pies szczęśliwy.. wpisz w google: bikejoring tak się nazywa dyscyplina sportu. klasycznie uprawia się ją z dużym psem. mój jest mniejszy i nie ciągnie do przodu
yoasia 12:46 poniedziałek, 25 czerwca 2012
Może zamiast rowera jakiś zaprzęg ? Trochę strach jechać z psem na uwięzi, ale pewnie już się do tego przyzwyczaiłaś. Musi byćciekawe doświadczenie, a może nawet się jedzie łatwiej ?
amiga 08:46 poniedziałek, 25 czerwca 2012
A wgl to Pepe właśnie przekroczył 5 OOO.
mors 20:47 niedziela, 24 czerwca 2012
Miałem na myśli to zdanie:
"tylko przez 10 minut udało mi się pojeździć na przewidzianych obrotach, psa przecież nie zajadę...."
Nie bądź taka skromna. ;))
mors 20:46 niedziela, 24 czerwca 2012
Nie no :) Nie jestem niestety - pies biegł przede mną, przed przednim kołem na takiej specjalnej smyczy do biegania z psami, z prawej strony no i nagle przeleciał mi na lewą i zmusił do zatrzymania w samym środku tej brei.
yoasia 13:21 niedziela, 24 czerwca 2012
To nieźle jak w takim błocie jesteś szybsza od psa.
mors 12:52 niedziela, 24 czerwca 2012