Wpisy archiwalne w kategorii

Przyjemności

Dystans całkowity:3002.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:240:11
Średnia prędkość:12.00 km/h
Maksymalna prędkość:41.40 km/h
Suma kalorii:2346 kcal
Liczba aktywności:217
Średnio na aktywność:13.84 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Do Chorzowa - spotkanie z koleżankami

Czwartek, 9 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Rowerem - pociągiem - rowerem, do bardzo klimatycznej kawiarni "Sztygarka". Po drodze zwiedziłam dzielnicę Chorzów Batory (tam jest dworzec PKP) - też bardzo klimatyczna :)
Z powrotem nieco (prawie godzinkę) musiałam poczekać na pociąg, ale na peronie na drewnianej skrzyni z piaskiem (bardzo wygodnej skrzyni :) ) ktoś zostawił gazetę, więc poczytałam sobie i czas upłynął mi przyjemnie, choć nieco mroźnie.

Na zimowych oponach

Niedziela, 28 listopada 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Przyjemności
UDAŁO SIĘ !!! :D Zaimplementowałam do mojego roweru szosowego kolcowane opony 700x35. A że przy okazji zapomniałam zapasu mięsa i wędlinek od mamy - no jakże by nie wpaść na kawę :)

Urodziny taty - Sosnowiec

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
I pierwsza pół-zimowa przeprawa - na oponach szosowych. Nooo - było. Jazda jeszcze jako tako, ale zsiadanie... po przekroczeniu pewnego kąta przechyłu rower efektownie odjeżdżał na bok.

Początek pechowego weekendu

Sobota, 13 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Wybrałam się do dawno niewidzianej koleżanki do Gliwic. Trasa w tamtą stronę rewelacja - wstąpiłam do Forum, zjadłam "obiad na mieście" (co mi się rzadko zdarza) - pyszne naleśniki, upolowałam kapitalną koszulkę z nietoperkiem-wampirkiem z dużymi oczkami i napisem "I'm watching you", nagadałam się z koleżanką, zjadłam przepyszne ciasto.
Wracam z powrotem, godzina grubo po 21 i nagle cały tył roweru przestawił się o dobre parę centymetrów i usłyszałam dochodzące z tyłu głośne "sssssssssss". Czy miałam pomkę? NIE. Byłam w takim miejscu, że w którą stronę nie ruszę to tak samo późno pójdę do domu, autobusów nie wiem dlaczego w stronę Gliwic - mnóstwo, w stronę Zabrza jeden i to do Gliwic-Zajezdni. Wyliczyłam na mapce Google, że do domu mam 7,3 km. Wyjęłam z kieszeni słuchawki to telefonu, załadowałam co trzeba

i POSZŁAM.

Nie napiszę nic więcej, bo nie chcę tego pamiętać - jak już doszłam do M1 i cała adrenalina puściła to dalej o mało nie UMARŁAM po drodze. Ale za to przepięknie wspominam trawkę i krawężnik parkingu M1 - tam udało mi się dojść choć na chwilkę do siebie i schować wywieszony język z powrotem do buzi ;)

Z perspektywy krawężnika parkingu M1 o 22:30 © yoasia

Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 12 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Moja pierwsza Masa Krytyczna - i na pewno nie ostatnia. Czyli WRESZCIE się wybrałam. Impreza bardzo sympatyczna, było nas całkiem sporo i kapitalna obstawa policyjna. I to przejeżdżanie na czerwonym..... Jak mustangi :D

IV ZMK © ZMK


I nawet znalazłam się na zdjęciach pamiątkowych :) (cała galeria na http://picasaweb.google.com/ZabrzanskaMK/IVZMKListopad2010#)


Zabrzańska Masa Krytyczna © ZMK

Pomoc remontowa

Czwartek, 11 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Zawiozłam koleżance w potrzebie (remontującej pokój córki) gips i pomogłam drapać dziecinne naklejki z mebli ;)

Wszystkich Świętych

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · Komentarze(0)
Rowerem - pociągiem - rowerem do Sosnowca.
Potem na cmentarz w odwiedziny do wujka. Pogoda piękna, wujka nie mogłam znaleźć przez ponad 20 minut, gdyż drewniany krzyż zamienił się w imponujący kilkupoziomowy nagrobek z czarnego marmuru - ale skończyło się szczęśliwie.

PS.
Znicz - dwa pięćdziesiąt
Chryzantemy - dziesięć złotych
Widok korka drogowego (2 wielkie cmentarze - parafialny i komunalny - obok siebie i główna droga między Sosnowcem a Będzinem) z siodełka roweru: bezcenne.

Do kina

Wtorek, 26 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przyjemności
Zebrałam się w całkiem już mroźny wieczór i popędziłam do Multikina na:



Tak oglądając, doszłam do wniosku, że może zacząć od jakiegoś bliższego kraju - a nie od dalekiej Hiszpanii i jutro będę szukać jakiegoś fajnego multimedialnego kursu języka włoskiego... Skoro Javiera Bardema można znaleźć na Bali to kogo dopiero można znaleźć we Włoszech ;)