Wpisy archiwalne w kategorii

Przyjemności

Dystans całkowity:3002.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:240:11
Średnia prędkość:12.00 km/h
Maksymalna prędkość:41.40 km/h
Suma kalorii:2346 kcal
Liczba aktywności:217
Średnio na aktywność:13.84 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Nierutynowo

Czwartek, 10 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Gdzie mnie dzisiaj nie było :D
I w Urzędzie Miejskim w Sosnowcu, i u Mamuńci na obiadku, i jednym centrum handlowym w Zabrzu, i w drugim.
Wszędzie, tylko nie w pracy :D

Urodzinowo (do rodziców na ciasto i pogaduszki)

Niedziela, 30 stycznia 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Przyjemności
No i zmieniła mi się cyfra dziesiątek o jedno oczko w górę...



Paris Hilton w jakimś wywiadzie powiedziała "Nie mogę uwierzyć, że kończę 30 lat! To straszne.". Ja uważam, że straszne jest że jestem w tym samym wieku i nie mam takiej góry pieniędzy...... ;)

Przedwiosennie do koleżanki

Niedziela, 9 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Króciutko, tak żeby rowerek poczuł przedwiośnie. Zima była piękną, śnieżna, pokazała co potrafi, więc w zasadzie to styczeń mógłby być już taki "na granicy", luty - ciapa - a 1 marca....

PS> Niestety drogi które wyłoniły się spod śniegu..... w życiu nie widziałam takich zniszczeń - Hermisza która miała piękny asfalt jest teraz totalnie popękana w drobną siateczkę. Nie wiem czy to ten śnieg, temperaturę czy te pługi, czy wszystko razem - ale wyglądało to koszmarnie.

Na koncert kolęd i pastorałek

Piątek, 7 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Po ciężkim dniu w pracy i porażce na polu naukowym zebrałam resztki sił, żeby pojechać do Kościoła Św. Anny na koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu zespołu Śląsk. Ledwie się trzymałam na rowerze, ale warto było: kościół przepięknie przyozdobiony (tu muszę uznać wyższość śląskich kościołów jeśli chodzi o dbałość o dekoracje, naprawdę). No i te nasze nieco smutnawe kolędy w takim wykonaniu naprawdę nabierają uroku.

Do Katowic

Niedziela, 2 stycznia 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Przyjemności
Rowerem - pociągiem - rowerem.

Na peronie miałam okazję zobaczyć na własne oczy legendarne przyjazdy TLK na które, cytuję kolej,"mimo że się ludzi prosi, żeby przekładali podróże na inne terminy to oni i tak wybierają te najbardziej przeładowane połączenia" (sic!). Do tych ludzi przyjechał totalnie załadowany (łącznie z korytarzami) pociąg z 3-4 wagonami drugiej klasy i chyba 1-dnym pierwszej...
Nadjeżdża pociąg TLK © yoasia


Po jakichś 15 minutach UPYCHANIA się po możliwych kątach wagonów reszta osób z jak najbardziej zasłużonej wściekłości po prostu stała tak nie pozwalając pociągowi ruszyć:
Nadjeżdża pociąg TLK [cd] © yoasia


Jak się sytuacja zakończyła - nie wiem. Mój pociąg zdążył opóźniony przyjechać, poczekać coby poprzepuszczać inne i odjechać...


Widziałam też już w części zburzony dworzec PKP - piorunujący widok... Tak wygląda coś co ten dworzec burzy (źródło gazeta.pl)...

Nowy Rok

Sobota, 1 stycznia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Przyjemności
Jakże bym go mogła inaczej spędzić jak nie pędząc z butelką szampana w plecaku do mojej koleżanki Sabiny :) (szampan wbrew obawom, nie wybuchł po drodze :D )
[POWRÓT]

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !!!

Bardzo ciężki dzień

Środa, 29 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Jak wyjechałam z domu o 6:30, tak wróciłam o 21:30. A w miedzyczasie - powrót do domu coby wypuścić psa i pogadać z kotem, potem pędem na dworzec do Sosnowca. Tam chwila pocieszenia - ciepły obiad u rodziców, potem na kręgosłup ale w międzyczasie...

Tu miałam swoją chwilę szczęścia zahaczyłam o Park wzdłuż rzeki i okazało się że aleje są kapitalnie odśnieżone (i jak zwykle pięknie oświetlone i obsadzone drzewami). No i rozpędziłam się tam ile dusza zapragnie...

Potem na kręgosłup i do domu.

Na kręgosłup

Sobota, 11 grudnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Przyjemności
Rowerem - pociągiem - rowerem.

A to co potrafi rower zrobić z podłogą w pociągu...
Podróż pociągiem © yoasia

Prawie przez całą podróż na ławeczce po drugiej stronie przedziału siedział konduktor.... Na szczęście był zajęty zabawą z młodym psem - bokserem. A ja przy każdym "ciap" umierałam ;) Strumyczków zrobiło się kilkanaście i leciały jak górskie potoki pod same drzwi...