Dystans całkowity: | 8885.20 km (w terenie 56.00 km; 0.63%) |
Czas w ruchu: | 712:44 |
Średnia prędkość: | 12.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 30.80 km/h |
Suma podjazdów: | 136 m |
Suma kalorii: | 1806 kcal |
Liczba aktywności: | 572 |
Średnio na aktywność: | 15.64 km i 1h 16m |
Więcej statystyk |
Tak jak sobie obiecałam w nagrodę zrobiłam sobie 2 dni przerwy od roweru. Po pierwszym dniu byłam zachwycona - autobusik, ciepełko. Drugiego dnia przyjechał rzęch który miał duuuży problem z ruszaniem pod górkę a na przedostatnim przystanku na ulicy Piłsudzkiego o mało nie skasował nas TIR (kierowca chyba nie włączył kierunkowskazu przy stawaniu przy przystanku, a że nie ma tam zatoczek, więc po prostu sobie stanął i potem usłyszałam gigantyczną syrenę i w oknie na centymetry ujrzałam pędzącego TIRa).
I dzisiaj już pojechałam z powrotem rowerem ;)
Po drodze wpadłam do serwisu, bo na mrozie pękła mi trącana bucikiem linka hamulcowa - mój serwisant nie tylko wymienił mi tą linkę ale ogólnie przez 40 minut uzdrawiał CAŁY rower. Za co mu jestem
BARDZO WDZIĘCZNA.
Dziś jeszcze troszkę zimniej...
źródło
www.andretti.plAle za to Justyna Kowalczyk BOSKO wygrała w Moskwie :D
źródło: www.eurosport.pl
źródło: sport.tvp.plNiezbyt bogate mi te wpisy ostatnio wychodzą - ale powiem szczerze - ten mróz spowalnia mi funkcje życiowe i troszkę taka przygłupiona chodzę. Taka intelektualno-życiowa hibernacja...
W te wielkie (i coraz większe mrozy). Znalazłam wczoraj kapitalną stronkę amatorskiej stacji meteorologicznej w Zabrzu (na Helence) wyświetlającą pomiary w trybie online i dzięki temu mogę sobie - na pamiątkę - wklejać temperaturki przy jakich jeździłam (rano i po południu).
A więc dziś było troszkę zimniej niż wczoraj....
źródło:
www.andretti.pl
Dziś rano ponoć -14 :) Jeśli wierzyć prognozom - będzie odliczanka w dół. (Jeśli przyjadę w piątek do pracy rowerem mam wygraną puszkę Coca-Coli)
I dziś mam już
31 lat.....
28-29.01.2012
Na świętowanie urodzin - najpierw z rodzicami, potem z przyjaciółką Iwoną w knajpie.
A w drodze powrotnej - rajd po zabrzańskich salonach tatuażu w poszukiwaniu awaryjnego kolczyka.
W życiu w żadnym jeszcze nie byłam a dzisiaj wparowałam aż do dwóch. Jeśli tak ma wyglądać mój kolejny rok życia (który zaczynam już za 4 dni) to już się cieszę :D :D :D
Cholernego pecha - całą serię cholernych pechów. No może raptem 2 - ale bardzo bolesne.
Zaczęło się od tego że w pracy zjadło mi rękawiczki. Wróciłam ze sklepu w rękawiczkach i gdzieś je wcięło. Naszukałam się ich po pokoju jak wariat - nawet w koszu. Nie było. Chciałam sprawdzić autobus, bo bez rękawiczek łapki mi odpadną - był za godzinę. Wkurzyłam się doszczętnie, bo nie będę cholera jasna kwitnąć w pracy do 17:30 wytargałam i wsiadłam na rower. Po 5 minutach już wiedziałam że muszę koniecznie zadzwonić do Sabiny która mieszka w połowie drogi żeby mi pożyczyła COKOLWIEK. Pożyczyła :) Wciągnęłam cienkie eleganckie rękawiczki na moje bordowe już łapki i dojechałam do domu. Przymroziło mi je cholernie - ale na szczeście PRZYmroziło a nie ODmroziło.
Nie dość że nie mam moich ekstra rękawiczek, to jeszcze w tym całym rozgardiaszu - zgubiłam mój hardcorowy kolczyk. Już wsadziłam je do końca - i jak mi się teraz te dziurki pozarastają z powrotem i będę znów musiała je upierdliwie rozciągać....
No a w pracy też niefajnie.
P.A.S.K.U.D.N.Y. D.Z.I.E.Ń. - P.A.S.K.U.D.N.Y.
Zaczęłam świętować swoje urodziny - wybrałam się ze starym dobrym kolegą do knajpy - najedliśmy się, wypiliśmy i ciepło pogadaliśmy - super popołudnie :)
Dziś tradycyjnie aczkolwiek o 10 minut szybciej ;) do pracy
Ale na skrzydełkach, bo Justyna Kowalczyk była w ten weekend w Otepaa po prostu GENIALNA. W biegu na 10 km, to odebrało mi mowę i zdolność sięgnięcia choćby po kubek z herbatą....
źródło:
sport.tvp.pl