Wpisy archiwalne w kategorii

Przyjemności

Dystans całkowity:3002.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:240:11
Średnia prędkość:12.00 km/h
Maksymalna prędkość:41.40 km/h
Suma kalorii:2346 kcal
Liczba aktywności:217
Średnio na aktywność:13.84 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Do koleżanki do Gliwic

Środa, 14 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
W jedną stronę - CAŁY CZAS W DESZCZU. Po prostu non stop. Wiosnę widać na każdym kroku - zdjęcie znów w deszczu, ale niestety słońca to od tygodnia nie widziałam ;)

Wiosna w Gliwicach © yoasia



Zajechałam dużo szybciej niż sądziłam, pokręciłam się po osiedlu żeby znaleźć klatkę kolegi z pracy który od dwóch tygodni choruje na zapalenie oskrzeli - odebrałam od niego kwity L4 i podjechałam pod klatkę znajomych. Oni mieli nadjechać dopiero za jakieś 15 minut więc stanęłam pod daszkiem obok miejscowych artystów. Od słowa do słowa wygrałam z jednym z nich butelkę piwa (zakład poszedł o to, kto powiedział "Melduję wykonanie zadania" - Lech do Jarosława czy, jak uważał mój oponent, Jarosław do Lecha) :D

Poranek wielkanocny

Niedziela, 4 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
No więc mój Poranek Wielkanocny zaczął się tak...:
Wielkanocny poranek © yoasia


Przeprowadziłam małą rewolucję w tym roku i nie przesiedziałam u rodziców całych świąt - tylko przyjechałam na śniadanie i obiad. Rewolucja przyniosła wynik pozytywny - było bardzo miło :)

Przywiozłam ze sobą żółtego kurczaczka.
Waska Szmarowoz © yoasia

Jak tylko go zobaczyłam na świątecznej palemce to aż wykrzyknęłam w myślach że to mafior Was'ka Szmarowozz przeuroczej piosenki Aloszy Awdiejewa:
(założyłam specjalnie nawet konto na wrzuta.pl, bo nie było jej w internecie ;) )
http://y0a5ia.wrzuta.pl/audio/82TUzEauFgH/www.polskie-mp3.tk_alosza_awdiejew_-_16._na_deribasowskiej

Do Gliwic do koleżanki

Niedziela, 28 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Na przemiłe spotkanie ze znajomymi przy cieście, szyneczce i innych domowych specjałach. Powrót piękną wieczorową porą przy pełni księżyca.

I pełne pierwsze 1000 km tego roku :)

Sosnowiec - Katowice

Sobota, 27 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Przyjemności
Najpierw do Sosnowca na masaż kręgosłupa. Pogoda miała być fatalna - a była naprawdę całkiem, całkiem - deszczyk drobniutki i aż miły, całkiem ciepło.
Po masażu ruszyłam już w 100 % rowerem do Katowic - trasa praktycznie cały czas wzdłuż drogi ekspresowej - tuż pod Katowicami - czysta przyjemność piękny, szeroki chodnik z pasem dla rowerów.
Oczywiście zajechałam pod IKEĘ (jakbym mogła nie ;) ) gdzie zaopatrzyłam się w:
- pocztówki z kwiatami
- małe antyramy na pocztówki do postawienia na biurku - a szczególnie na jedną która podbiła moje serce i uważam że jest naprawdę mądra, życiowa i naj naj :)


Dojechałam do Katowic do Spodka na wystawę psów rasowych gdzie nabyłam frisbee dla mojego psa i zajechałam na dworzec. Przeżyłam tam małą grozę gdyż peron był niemożebnie napakowany policjantami w stroju bojowym (ale za to sam kwiat policji, taki że eeeeech! :D ). Gorąco mi się zrobiło (nieznoszę "kibiców", po prostu nienawidzę tego tępego i nabuzowanego bydła), podeszłam i z naprawdę wielkimi oczami zapytałam czy "Panowie przy okazji pociągu do Gliwic?" no i okazało się że na szczęście nie i zajechałam spokojnie do domu.

I sfotografowałam też kolejną ulicę do mojej kolekcji - Plac Dworcowy:
Ulica Dworcowa - panorama © yoasia

Trening nurkowy

Czwartek, 25 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Dziś wyjątkowo morderczy, ale też i piwo po treningu wyjątkowo smaczne i miłe ;)

Wieczorne przyjemności

Piątek, 19 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przyjemności
Do Gliwic - na spotkanie z koleżankami. Kapitalny wieczór w knajpie "Club Hemingway" przy imbrykach z herbatą i całych talerzach grzanek z serem i kaparami (wiosna, organizmy ożywają i jeść się chce :) ), kapitalna pogoda - o dziwo także z powrotem między 22 a 23.

Do Sosnowca

Sobota, 13 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przyjemności
Na kawę do rodziców i masaż kręgosłupa. Kpina a nie pogoda - co tu dużo mówić - na każdym, nawet najlżejszym zakręcie byłam o krok od poślizgu i wyłożenia się na ziemi.