Bardzo ciężki dzień
Środa, 29 grudnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Jak wyjechałam z domu o 6:30, tak wróciłam o 21:30. A w miedzyczasie - powrót do domu coby wypuścić psa i pogadać z kotem, potem pędem na dworzec do Sosnowca. Tam chwila pocieszenia - ciepły obiad u rodziców, potem na kręgosłup ale w międzyczasie...
Tu miałam swoją chwilę szczęścia zahaczyłam o Park wzdłuż rzeki i okazało się że aleje są kapitalnie odśnieżone (i jak zwykle pięknie oświetlone i obsadzone drzewami). No i rozpędziłam się tam ile dusza zapragnie...
Potem na kręgosłup i do domu.
Tu miałam swoją chwilę szczęścia zahaczyłam o Park wzdłuż rzeki i okazało się że aleje są kapitalnie odśnieżone (i jak zwykle pięknie oświetlone i obsadzone drzewami). No i rozpędziłam się tam ile dusza zapragnie...
Potem na kręgosłup i do domu.