Wpisy archiwalne w kategorii

Życie.... (praca, zakupy)

Dystans całkowity:8885.20 km (w terenie 56.00 km; 0.63%)
Czas w ruchu:712:44
Średnia prędkość:12.36 km/h
Maksymalna prędkość:30.80 km/h
Suma podjazdów:136 m
Suma kalorii:1806 kcal
Liczba aktywności:572
Średnio na aktywność:15.64 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Nie do pracy

Wtorek, 30 listopada 2010 · Komentarze(0)
Wzięłam dzień wolnego i powolutku, spokojnie pozałatwiałam zaległe sprawy - badania, wizytę w banku, zakupy żywnościowe. Tego mi było trzeba.

Do pracy - z pracy

Piątek, 26 listopada 2010 · Komentarze(0)
Poniedziałek - piątek
W środę wracałam już ciemną nocą i spadł pierwszy śnieg - było naprawdę przeuroczo. W czwartek rano klęłam na to białe cholerstwo ile wlezie ;)

No i czas już się przyzwyczaić do dużo niższych temperatur...

Do lekarza

Poniedziałek, 15 listopada 2010 · Komentarze(0)
Co mi zaszkodziło - czy ten rower czy te lody pistacjowe, nie wiem - diagnoza stara i dobrze znana - ostre zapalenie zatok przynosowych. I tydzień laby od pracy. Tzn. intensywnego leczenia :)
A tak na serio- to jestem zdruzgotana i nie wiem co ze sobą zrobię...

Po pudełko lodów pistacjowych

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(0)
W trakcie przedzierania się przez las na Maciejowie przysięgłam sobie pudełko lodów pistacjowych w nagrodę. No i wybrałam się po te lody.

Ale jak pechowy weekend, to pechowy - tuż przed kasą koszyk wywinął mi koziołka i na podłogę wyleciał płyn do prania Persil, pękła plastikowa nakrętka i płyn za prawie 20 zł rozlał się na podłogę. Trafiłam na dodatek na wyjątkowo zmierzłą kasjerkę - ale na szczęście mogłam sobie wziąć nowy.
Na ostatnim zakręcie przekrzywiony słup z trawnika zrzucił mnie z roweru na betonowy, twardy chodnik.

Jestem już w domu - nie wyjdę nawet śmieci wyrzucić, tylko będę jeść lody pistacjowe.
W trakcie sporządzania wpisów wyłamałam zaślepkę do karty pamięci w telefonie...

Do Gliwic - po okulary

Sobota, 6 listopada 2010 · Komentarze(0)
WRESZCIE.

Jak 2 tygodnie temu plastikowe okulary spadły niewinnie na kafelki i pękły na pół oglądam świat z punktu widzenia "krecika".
Ale już niedługo KONIEC. Wyjechałam po 9-tej do Gliwic, zaparkowałam przed salonem optyka. Badanie wzroku wykazało pogorszenie tylko jednego oka i tylko o 0.25. Wybrałam oprawki i za tydzień świat stanie się wyraźniejszy ;)

Plus masa miłych rzeczy po drodze:
- ochroniarz z budowy A1 który mnie zaprosił na kawę,
- przepięknie uśmiechnięty chłopak z budowy schodów pod Forum który bardzo chciał porozmawiać o tym, że "fajnie się musi jeździć takim rowerkiem",
- kierowca z którym się spotkaliśmy na ulicy - każde z nas po swojej stronie miało zaparkowane auto i przepuszczaliśmy się od ucha do ucha :D
- i park/las w Gliwicach...
Never ending story... © yoasia