Po pudełko lodów pistacjowych
Niedziela, 14 listopada 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Życie.... (praca, zakupy)
W trakcie przedzierania się przez las na Maciejowie przysięgłam sobie pudełko lodów pistacjowych w nagrodę. No i wybrałam się po te lody.
Ale jak pechowy weekend, to pechowy - tuż przed kasą koszyk wywinął mi koziołka i na podłogę wyleciał płyn do prania Persil, pękła plastikowa nakrętka i płyn za prawie 20 zł rozlał się na podłogę. Trafiłam na dodatek na wyjątkowo zmierzłą kasjerkę - ale na szczęście mogłam sobie wziąć nowy.
Na ostatnim zakręcie przekrzywiony słup z trawnika zrzucił mnie z roweru na betonowy, twardy chodnik.
Jestem już w domu - nie wyjdę nawet śmieci wyrzucić, tylko będę jeść lody pistacjowe.
W trakcie sporządzania wpisów wyłamałam zaślepkę do karty pamięci w telefonie...
Ale jak pechowy weekend, to pechowy - tuż przed kasą koszyk wywinął mi koziołka i na podłogę wyleciał płyn do prania Persil, pękła plastikowa nakrętka i płyn za prawie 20 zł rozlał się na podłogę. Trafiłam na dodatek na wyjątkowo zmierzłą kasjerkę - ale na szczęście mogłam sobie wziąć nowy.
Na ostatnim zakręcie przekrzywiony słup z trawnika zrzucił mnie z roweru na betonowy, twardy chodnik.
Jestem już w domu - nie wyjdę nawet śmieci wyrzucić, tylko będę jeść lody pistacjowe.
W trakcie sporządzania wpisów wyłamałam zaślepkę do karty pamięci w telefonie...