Wpisy archiwalne w kategorii

Życie.... (praca, zakupy)

Dystans całkowity:8885.20 km (w terenie 56.00 km; 0.63%)
Czas w ruchu:712:44
Średnia prędkość:12.36 km/h
Maksymalna prędkość:30.80 km/h
Suma podjazdów:136 m
Suma kalorii:1806 kcal
Liczba aktywności:572
Średnio na aktywność:15.64 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Pierwszy tysiąc

Środa, 6 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Moje pierwsze 1000 kilometrów tego roku - jestem z siebie bardzo dumna :)


A ogólnie to do pracy - z pracy a w międzyczasie do Lidla wymienić bluzeczkę na S-kę. I mimo, że miałam dzisiaj w pracy zebranie, gdzie dyrektorzy rzucali w stronę naszego działu uwagi o tym że "trzeba może nas rozwiązać" i żebyśmy określili termin zrobienia systemu "który albo dotrzymamy albo nas zwolnią", to mimo wszystko...
Zrobiłam już tysiąc kilometrów i mam ekstra bluzeczkę.
A czy w przyszłym roku będę pracować tu czy w innym mieście to dla mnie dzisiaj sprawa drugorzędna.

Do pracy - z pracy

Czwartek, 31 marca 2011 · Komentarze(0)
Z pracy - troszkę dookoła koło Maciejowa. W sumie dzień małych przyjemności -
nauczyłam się już trochę podnosić przednie koło do góry i odkrywałam w sobie duszę dresika słuchając dyskotekowych hiciorów w RMF MAXX :)

Do pracy - z pracy

Środa, 30 marca 2011 · Komentarze(2)
Do pracy autobusem (mimo że mam teoretycznie 2 rowery ;) ). Z pracy już rowerem i do dentysty.
A po drodze pod komisariatem ujrzałam takie 2 naprawdę przepiękne..
Z cyklu "Motocykle" © yoasia


Znów w pracy mnie diabli wzięli, bo moja firma alias "biuro wycieczek zagranicznych dla dyrekcji" każe mi się prosić o głupie krzesła do pokoju. I zatęskniłam baaardzo za faktem posiadania motocykla. Ubrałabym sobie kask (mam już swój :)

wsiadłabym na motocykl i miałabym wszystko GDZIEŚ.

Wiem na jakim osiedlu mieszka mój dyrektor i przejechałabym się tam pomiędzy domkami parę razy z wielkim rykiem na tylnim kole :D

Do pracy i po rower z serwisu

Poniedziałek, 28 marca 2011 · Komentarze(0)
Przyjechałam Pepe, zostawiłam go w pracy i potuptałam do centrum gdzie miałam odebrać Peugeot'a. A w serwisie jedno wielkie BUUUUUUUUUUU - Peugeot rozkręcony, części które wybraliśmy nie do końca do siebie pasują :P i trzeba czekać tydzień na nowe.
Co oznacza cały tydzień na hummer'owatym Pepe.
Coś mi się wydaje, że wykorzystam ten tydzień na wiosenne porządki...

Na pocieszenie zmieniłam sobie awatara - jestem od dłuższego czasu szatynką, troszeńkę nieadekwatny ;)