Spóźnione ale szczere podsumowanie i moje noworoczne okołorowerowe postanowienia.
Statystycznie było tak: Wszystkie kilometry: 6149.38 km Czas na rowerze: 439:52 Wycieczek: 285
Najeździłam się w tym sezonie jak najprawdziwszy stachanowiec. Nie umiem robić dużych dystansów, więc musiałam jeździć często. W sezonie około letnim było po prostu tak, że w tygodniu od godzin rannych do popołudniowych byłam w pracy, a w weekendy od godzin rannych do popołudniowych - na rowerze. I tak tydzień w tydzień.
Ciężka, systematyczna rowerowa praca ;) przetkana kilkoma perełkami w postaci: - moich rowerowych wakacji - prawie przez tydzień - dzień w dzień włóczyłam się w różne kierunki Polski południowej - przemiłych wizyt w towarzystwie koleżanek nowoodkrytej knajpie u Marcela w Łabędach - błędowska pustynną eskapadą z której jestem dumna jak wszyscy diabli - mas krytycznych zabrzańskich i gliwickich z towarzystkimi after-partami.
Na pamiątkę tego 2011 roku nowy awatarek. Bo rowerowo był to dla mnie duuży przełom.
Jeśli chodzi o postanowienia jakie miałam na 2011 to jak to z postanowieniami bywa - spełniły się połowicznie.... - kupić drugi rower - górski, żeby móc znów pojeździć na hałdach (na których walczyłam z Feltem w 2009 roku, no i z psem też - udało się - stałam się posiadaczką rasowego Mbike Reneged'a zwanego Pepe (Miszka nabiegała się w tym roku że hej) - zrobić w tym roku okrągłe 5 tysięcy km, co wypada o 1000 więcej niż w tym roku, ale cuda się zdarzają, więc może ten też się zdaży - oj zrobiłam i to nawet 6 tys. i wygrałam po raz 3-ci z rzędu z kolegą zakład o większy roczny przebieg :D - spotkać jakiegoś fajnego rowerzystę - spotkać "z wzajemnością", rzecz jasna - i się spełniło i się nie spełniło - nie spotkałam "jedynego" rowerzysty - ale spotkałam WIELU rowerzystów - zaczęłam regularnie jeździć na masy krytyczne i na after-party i poznałam bliżej wiele super bikerek i bikerów :) - wziąć udział w zimowym maratonku - jakimkolwiek, skromniutkim, na rowerze który sobie kupię - no nie wzięłam (zima jaka była każdy wie i ciężko było wziąć ;)) - wziąć udział w przejeździe przez Pustynię Błędowską - w ramach imprezy "Pustynne Miraże" = to taki mój mały Rajd Dakar - pustynia zaliczona - ale nie można powiedzieć że zdobyta... - w imprezie udziału nie wzięłam (przegapiłam), na pustyni o mało nie umarłam ;) - spróbuję w przyszłym roku...
- pojechać na rowerowe wakacje w Góry Sowie - tak na tydzień - doremontować Peugeota - zaopatrzyć go w nowe koła i oponki w jaskrawo zielonym kolorze (do kontrastu z ramą) a siebie w czerwone tenisówki (do koloru z kurteczką) i polansikować się po mieście w sezonie wiosenno-letnim :) - zmienić pracę i miejsce zamieszkania - na jakąś lepiej płatną pracę i na jakieś miłe małe mieszkanko w centrum miasta - przyznam że mam już troszkę dość dekadencji mojej ulicy - no i żeby w tym roku być po prostu dziewczyną na rowerze a nie hipermarketową TIRówką ani sfustrowanym pracownikiem ani sfrustrowaną panną "na poszukiwaniach"
I na koniec muzyka pod którą upływa mi początek roku 2012 i oby w takim klimacie upłynął mi cały :D
Mam ten sam model Peugeota i jak kiedyś zaliczyłem gumę i nie chciało mi się wymieniać dętki postanowiłem przepiąć koło z nowej szosy, okazało się że piasta w nowej szosie jest za wąska dla peugocika.
Różnica wynika z tego że mtb a szosa w tej chwili mają zupełnie inne standardy.Nowe koło na szosę będzie miało węższą piastę niż to w mtb.
A najprościej przejechać się do jakiegoś rowerowego i przymierzyć czy koło będzie pasować czy też nie, ale IMO na 99% pasować nie będzie.
Rafaleon: problemu nie będzie Porównałam długość piast w rowerze górskim i tą którą mam zamontowaną w Peugeocie no i są IDENTYCZNE. Więc albo mój Peugeot jest z tych lepsiejszych albo może aż tak się te rozstawy nie różnią....
No - ten akapit o niskopoziomowym podejściu do życia powinnam skasować z przeprosinami - bo w sumie nie mają - ale wiesz widok za oknem tych facetów jak ich życie w pupę ugryzie, upijają się i zataczają rozpaczliwie wieczorami po ulicy - no nie jest to nastrajający pozytywnie widok..
Przede wszystkim - mentalnie. Po stronie nieparzystej - domki i ludzie którzy nie wydostają się poza płot inaczej niż autem - czyli totalne zabarykadowanie a po stronie parzystej - totalnie niskopoziomowe podejście do życia a po środku - wzajemna niechęć....
Jeśli chodzi o nowe koła do szosy to może być problem, bo Peugeot ma inny rozstaw widelca jak i tylnych widełek czyli nowe koła tam po prostu nie wejdą.W grę wchodzi tylko kupno starych kół ale z wyższej grupy gdzieś na allegro ale na tym trzeba się już trochę znać żeby nie wpuścić się w jeszcze większe koszta.