Do koleżanki - poprawiny

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Po nieudanym spotkaniu niedzielnym w Chudowie - powtórka - kawa w Gliwicach. Powyżalałyśmy się ile wlezie i doszczętnie. I dobrze nam to obydwu zrobiło :)

Serwis

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Najpierw serwis w domu - generalne czyszczenie rowerka - z rozpuszczalnikiem Nitro w roli głównej /jestem nim szczerze zachwycona - a ten zapach... ;) /
Wielkie czyszczenie © yoasia


A potem do serwisu (z zepsutym łańcuchem) - jak z górki to nawet nawet a jak pod górkę - to jak Syzyf.
W serwisie dostałam w prezencie spinkę do łańcucha na przyszłe wypadki i zakupiłam takie oto cosik:

Do Chudowa

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Z małą katastrofą - jakieś 2 km przed Chudowem - umówiłam się tam z koleżanką - rozszczepiło mi się ogniwo łańcucha. Dalsza część to żółwie tempo lewą stroną jezdni, kupa przekleństw, rozpaczliwy telefon do znajomego. A z koleżanką zamieniłam 3 zdania. Takie wycieczki źle się wspomina i opisuje..
Mała wielka tragedia © yoasia

Wybory

Niedziela, 20 czerwca 2010 · Komentarze(0)
I na koniec tego dnia - pojechałam spełnić obywatelski obowiązek i złożyć głos na mojego kandydata na prezydenta :)







Do cioci na kawę - Strzelce Opolskie

Niedziela, 20 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Lata całe nie widziałam jednej z moich najbardziej ulubionych cioci, więc postanowiłam połączyć jedno i drugie i pojechałam do niej na rowerze. Wybrałam drogę okrężną - nie DK94 a okoliczne wsie. Droga ta dostarczyła mi wiele przeżyć i adrenalinki z najpopularniejszego gatunku "Którędy do cholery mam jechać". I dużo pedałowania - zrobiłam jednym ciągiem 71,25 km w czasie 3:23 h i to jest mój oficjalny nowy życiowy rekord.

Był to też mój rowerowy raj - po codziennym przebijaniu się przez miasto praktycznie przez całe 70 km nie musiałam zsiadać i przeprowadzać roweru. A samochody które mnie wymijały to zmieściłyby się w liczbie 10.

Miałam zamiar robić zdjęcia w każdej z mijanych wsi - i próbowałam - ale tak naprawdę najważniejsze było to miejsce - w którym zaryczałam z radości.

Wreszcie u celu © yoasia


I mapka na pamiątkę... (na której ładnie widać, że udało mi się raz a porządniej pobłądzić).

I dziękuję wszystkim którzy pomagali mi znaleźć drogę do każdej kolejnej miejscowości !!!

Było super, wróciłam już pociągiem, robiąc z moim Peugeotem prawdziwą furrorę pośród obecnych tam młodych mężczyzn. To taka nagroda za wysiłek :D