Zaopatrzeniowo

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(0)
Pogoda była piękna, ale niestety życie czasem człowieka dopada i trzeba się z nim uporać.

W moim przypadku było to oddanie przetrzymanej książki do biblioteki, zakup uszczelki do spłuczki (choć udaję dalej że jej nie kupiłam - NIENAWIDZĘ rozkręcania spłuczek...) i odebrania książek z Empiku.

Kapitalna Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 8 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Przyjemności
Zabrzańska Masa Krytyczna © ZMK


Pogoda była super, trasa bardzo fajna.

To ja i moja koleżanka z córką...


A tu moja osobista rowerowa radość


Potem było after party - niestety drewno nieco przemoknięte, długo nie chciało się dobrze zapalić i nasze kiełbaski wyglądały jak stado sępów nad biedną małą zwierzynką - ktoś w pewnym momencie bardzo rzeczowo zauważył, że jak ich nie weźmiemy, to zadusimy to ognisko jak nic :)

Potem 2-ga część after party z knajpie z kolegą a potem 3-cia w ogródku pod gruszą :)

Do pracy i wieczorkiem zakupy

Wtorek, 5 lipca 2011 · Komentarze(5)
Zakupy drobne plus najważniejszy - 1,5 kilogramowe opakowanie proszku... izotonicznego :D (do prania takich dużych nie kupuję :) )



Przechodzę na ilości hurtowe :)

Przeczytałam też dzisiaj iż włodarze Stadionu Śląskiego chcą zrobić wszystko co w ich mocy, żeby na otwarciu zagrała miłość mojej młodości - John Bon Jovi. Jeeezu - jakby było pięknie!!! Poszłabym na 100% !!! Dlaczego?

Dlatego...


i dlatego...


    :D

Deszczowo

Poniedziałek, 4 lipca 2011 · Komentarze(9)
Po deszczowej niedzieli którą CAŁĄ przesiedziałam w domu - deszczowy poniedziałek. Szlag od siedzenia był jednak silniejszy i na szczęście poza tym że padało, to nie było zbyt zimno. I dobrze bo przemokłam na tym rowerze doszczętnie - jak wpadałam do sklepu po baterie do licznika, lampki i pilota od telewizora, to po prostu kapało mi z włosów na podłogę :)

Pozałatwiałam masę spraw (oprócz baterii byłam też u lekarza i u dentysty) i wróciłam już w słońcu do domu :)

Miałam okazję wpaść do nowego budynku Śląskiego Centrum Chorób Serca i w holu ujrzeć takie cudo...

Statek w holu szpitala © yoasia


Statek w holu szpitala © yoasia

Chmurno i wietrznie

Niedziela, 3 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ale relatywnie - w porównaniu do poprzedzającego piątku i następującej po niedzieli - kapitalna pogoda!
Postanowiłam wykorzystać i zrobić sesję moich ulubionych miejsc "na pochmurno". Pojechałam trasą Zabrze - Techniczna A4 - Żernica - Bojków - Chudów - Zabrze.

Deszcz nie spadł ani razu, sporo razy przebiło się słońce - ale TEN WIATR. Wiało non stop w jednym kierunku i przez chwilę - na moście nad techniczną A4 - zrozumiałam skąd te legendy o ludziach w trakcie tatrzańskiego halnego :D

Sfotografowałam pola kukurydzy za osiedlem Sikornik
Pola kukurydzy © yoasia


niesamowicie odważnego pilota/pilotkę - wiało naprawdę potężnie, ale radził/a sobie...
Samolot nad polami kukurydzy © yoasia


samą techniczną z nieco groźniejszymi, deszczowymi chmurami - na szczęście ja jechałam w lewą stronę a nie prawą ;)
Techniczna A4 © yoasia


i dziewczynę na rolkach która radziła sobie pod wiatr równie dobrze jak pilot/ka samolotu
Techniczna A4 © yoasia


W Żernicy - drewniany kościółek
Wieżyczka kościoła w Żernicy © yoasia


Drewniany kościółek w Żernicy © yoasia


I w końcu dojechałam do Chudowa. Było już 18, zachmurzenie już 100%-we a tam w najlepsze trwa sesja ślubna. Bardzo bym chciała zobaczyć te zdjęcia, jak udało się wybrnąć z tej pogody, bo naprawdę odbiegałam od marzeń :)

Pochmurna sesja ślubna © yoasia


Zamek w Chudowie w chmurach © yoasia


I jakże bym mogła nie chwycić motocykla - ustawiłam w aparacie długi czas naświetlania i wyszedł prawie jak pełnym słońcu :) A może i słońce wyszło na chwilę ;)

Klasyczna pocztówka z Chudowa © yoasia


Wycieczka udała mi się bardzo, niestety tak się tym wiatrem zmęczyłam, że przespałam potem pierwsze 8 rund walki dziesięciolecia - Kliczko-Haye. Cudem obudziłam się na ostatnie 3...