u miłej starszej Pani, która dokarmiała mojego psa i mnie często też ;) I wizyta w bibliotece po książkę kapitalną ponoć książkę Rotha "Konające zwierzę"
Bardzo miła wycieczka - zwłaszcza że trafiła mi się świetna pogoda. Plus pasjonująca jazda przedłużeniem ulicy PGR Nowy Dwór, które zdążyło się zamienić w jedno wielkie błotowisko. Udało mi się nie ugrząznąć i nie zwalić się w błoto.
Na masaż kręgosłupa i - wskutek totalnego odwoływania pociągów (intensywne remonty PKP) do rodziców na kawę. Kilometry trudne, bo praktycznie non-stop w deszczu - większym lub mniejszym.
I to 2 razy - raz na kawę, naprawianie komputera i wybieranie laptopa do kupienia a drugi raz po zapomniane okulary... zapomniane na skutek zalotów pewnego mężczyzny i jego białego misia..aaaa... który dzisiaj tak smutne oczy ma..... nieszczęśliwego..oooo.... białego misia...aaaa których pozdrawiam gorąco!