Pojechałam przez sklep motocyklowy z zamiarem kupienia takiej szpanerskiej czarnej bandanki. Niestety wyszłam zupełnie z czym innym niż chciałam, trochę się poboczyłam, ale w sumie rzecz super jest no i - choć nie wygląda, to jakby nie było - motocyklowa :)
Potem pojechałam do Meridy gdzie przymierzyłam kaski i kupiłam super niebieściutkie rękawiczki z wierzchem z cieniutkiej lycry i skórą z pianką żelową od spodu.
Zdobycze z wyprawy rowerowej
© yoasia
Potem pojechałam w stronę Forum, WRÓCIŁAM SIĘ DO MERIDY po mój licznik zostawiony na ladzie i ostatecznie wróciłam do Zabrza.
A po drodze w Gliwicach...
... wpadła mi w oko przeurocza fontanna - uwielbiam ją.
Gliwickie satyrki - a tak naprawdę fauny
© yoasia
oraz ujrzany przy przypinaniu roweru pod McDonaldem smutny akcent - przykład paskudnego złodziejstwa a także i smutnej beztroski no i pewnie też społecznej znieczulicy, bo ludzi było mnóstwo.
Linka była na tyle długa, że spokojnie mogła sięgnąć ramy, były godziny szczytu, więc na pewno duuużo osób to widziało.
Złodziejstwo, beztroska i znieczulica
© yoasia
A wracając do właścicieli przypinających w Polsce rowery za samo kółko.
Kiedyś po Lidlem nawiązałam krótką rozmowę...
Pan zagadał do mnie, że rower super sprawa - tylko szkoda że tak kradną. Ja na to, że niestety tak - też mi rower skradziono - a on mi na to że jemu 5. Wtedy włos mi się zjeżył i pomyślałam - Boże jaka bandycka jest ta rzeczywistość - i wtedy zobaczyłam jego rower (trekking marki Kross - może starszy model - ale nie byle co, z zaciskami na kołach) przypięty właśnie jak powyżej...