Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:326.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:08
Średnia prędkość:13.51 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Suma kalorii:1023 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:17.16 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Na wieczorną kawę

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(0)
Do koleżanki - połączone z przebiegnięciem psa, bo coś mi się upasł.

Nabieram przerażającego przekonania że Casillas jest zwierzęciem typowo nocnym. W dzień leży tak, że się czasem boje czy nie ma jakiejś ukrytej choroby a punkt 12-sta w nocy zaczyna ganiać po mieszkaniu jak Pigmej po dżungli...

Dzień w którym w moim domu pojawił się kot

Poniedziałek, 5 lipca 2010 · Komentarze(5)
Od jakichś 4 dni na mojej ulicy miauczy wieczorami mały dziki kotek. Żal mi go było strasznie, na dodatek mam miękkie serce i twardą pupę, więc już wczorajszego dnia, kiedy kotek zaklinował się na wysokiej tuji przy płocie zgarnęłam go silny strażackim ruchem i zaniosłam do domu. Niestety potem go wypuściłam i kotek nie wrócił. Żal mi się zrobiło, aż do dzisiejszego ranka kiedy wychodząc z pracy znów usłyszałam to "Miau miau" - tym razem dochodzące z wielkiego orzecha sąsiada. Pędem napisałam sąsiadowi kartkę i poleciałam do pracy.

Od tego myślenia o kociaku zapomniałam, iż o 12-stej miałam stawić się na przesłuchanie (na szczęście jako świadek) w samym Urzędzie Skarbowym. Na szczęście obyło się bez kar porządkowych - z pracy popędziłam do domu sciągnąć kociaka z drzewa - kociak znalazł się ale za kolejnym płotem u sąsiadki.
Potem pędem do Sosnowca do rzeczonej Skarbówki, potem z powrotem i pędem do weterynarza. Kociak okazał się być kocurkiem (widać po wyrazie twarzy ewidentnie ;) ) I na koniec pędem po żwirek i żarcie.

No i mam już nie tylko psa ale i kota.

Cel moich poniedziałkowych podróży © yoasia


Kociak został ochrzczony jako Casillas. Jakże by mógł być inaczej ;)

Do Rachowic

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(4)
Cudna wycieczka i to jeszcze w towarzystwie :) Co mi się rzadko zdarza...

Było super - zasiedziałyśmy się u koleżanki aż do 9 wieczorem i gdy wracałyśmy wzdłuż autostrady A4 było całkiem ciemno - te światła tych TIR-ów mknących przez całą Europe... Magia po prostu.
A tak wyglądają Rachowice, do których regularnie jeżdżę...
W Rachowicach © yoasia

Jak się nie ma w głowie...

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(19)
... to się ma w nogach
czyli do pracy po zostawionego pendrive'a z tłumaczeniem.
Ale mimo że go tak bohatersko, w 30 stopniowym upale przywiozłam, to i tak nie zrobiłam NIC a NIC z powodu....



Moja Hiszpania dzisiaj WYGRAŁA !!!
______________________________________

Si no tienes en la cabeza, tienes en los piernos
viaje a trabajo por pendrive con translación.
Sino pero yo traje este pendrive heroico en un calor de 30°, no hice NADA por que...


Mi España GANADA hoy !!!