Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:508.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:36:51
Średnia prędkość:14.15 km/h
Maksymalna prędkość:34.20 km/h
Suma kalorii:3203 kcal
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:15.41 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Do Chudowa

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kapitalna wycieczka - z koleżanką - na dodatek późnym popołudniem, więc mimo rekordowych upałów - było naprawdę fajnie.

Niestety motocyklistów jak nie było tak nie ma. Coś się jednak niefajnego musiało zdarzyć i miejsce straciło 90% uroku Namówiłam koleżankę, żeby przyjechać w czwartek, bo wtedy jeszcze ten urok można odnaleźć.

Do pracy - z pracy

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(0)
I nie tylko. Niestety nie pamiętam co robiłam - to efekt lenistwa i spisywania przez cały tydzień kilometrów na nieszczęsnych karteczkach.

Załatwianie spraw przeróżnych

Wtorek, 8 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Z tragicznym finałem - przebitą oponą pod M1 o 22 wieczorem. W trakcie próby naprawy.... nie mogłam znaleźć dętki. Uznałam że mam oponę bezdętkową i poczołgałam się do domu przez taki skrót, że mnie o mało komary nie zeżarły. Nazajutrz rano w serwisie okazało się, że to jednak zwykła opona, tylko do roweru szosowego to łyżki trzeba aluminiowe...

Z automapą - praca i Biskupice

Wtorek, 8 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Wczoraj zrobiłam naprawdę sensowną i ważną rzecz w moim rowerowym życiu. Zakupiłam pakiet internetu do telefonu komórkowego i zainstalowałam AutoMapę. GPS to jeszcze nie jest (ale już widziałam fajne odbiorniczki na Bluetooth).
No i rewelacja - znałam w Biskupicach tylko jedną ulicę a teraz znam już więcej (i to takie którymi ta zatłoczoną, zalaną słońcem główną można ominąć) i dużo dużo innych ulic na trasie Biskupice - Mikulczyce.

Z Miszką nad wodę

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Wzięłam mojego psiaka - niby niedaleko, mogłam iść piechotą, ale niech się wybiega ;) i pojechałam nad pobliskie stawy. Ze stawami jest ten problem, że są ogólnie wędkarskie no i nie jest tak łatwo wpuścić psa do wody, ale udało się:

Najpierw znalazłam takie zalewisko obok stawu.
Mój boberek 1 © yoasia

Mój pies był przeszczęśliwy, ale mnie niestety zaatakowały zrozpaczone, podtopione mrówki. Ja rozumiem jakby chciały się tylko ratować - ale po co mnie od razu gryźć? Na zasadzie jak się wpiję szczękami to nie spadnę?

Potem przejechaliśmy się jeszcze kawałek, coby pies troszkę wysechł i napotkałam:

Źrebak z mamą © yoasia


A na koniec jeszcze jedna kąpiel w zatoczce. Rzucałam mojemu psu cudem znalezione małe patyczki a on wynosił grube fragmenty pniaków - taki mały niedzielny cud ;)
Mój boberek 2 © yoasia