Wielka frajda na zamarzniętym jeziorze

Niedziela, 17 stycznia 2010 · Komentarze(6)
Jak sobie obiecałam, wzięłam psiaka i pojechałam na koniec ulicy, jedną ulicę dalej gdzie miały być jeziorka. I były ! I to jakie - okazało się że są zamarznięte.
Mój pies wleciał na nie od razu - ja najpierw weszłam, potem postawiłam rower, potem przejechałam kawałeczek.... Potem z radości wyjechałam swoje imię na śniegu (tam gdzie leży rower - jest środek ostatniej literki A, I mi trochę krzywo wyszlo ;) )

Moje imie na śniegu © yoasia

Potem objechałam jezioro dookoła a potem wzięłam głęboki oddech i przejechałam totalnie przez środek.Raz i potem jeszcze z powrotem :)

Moja wielka przeprawa © yoasia



Musiałam tylko uważać na niby-zamarznięte przeręble zrobione przez rybaków. Było BOSKO, latałam z moim psem po tym jeziorze w te i we wte, śmiałam się jak dziecko na całe gardło - a moje kolcowane oponki naprawdę pokazały na co je stać.
I w trakcie pisania tego wszystkiego zdałam sobie sprawę, że ja jeszcze nigdy w życiu wcześniej nie postawiłam nogi na zamarzniętym jeziorze...

Mój pies skaczący za śnieżkami
Miszka łapiąca śnieżki © yoasia


I pierwsze słońce od kilku tygodni:
Moje pierwsze jezioro na jakie wlazłam © yoasia


według licznika wyszło 20 minut, ale spędziłam tam ponad godzinę

Komentarze (6)

Niestety nie wiem. czasem tylko zdarzało mi się tamtędy przemykać na rowerze...

djk71 21:18 poniedziałek, 18 stycznia 2010

A wiesz może czy wszystkie te 3 stawy należą do Związku Wędkarskiego? Bo miałam nadzieję znaleźć staw gdzie mógłby mój pies się wyszaleć latem - uwielbia pływać - i na jednym na pewno widziałam tabliczkę PZW :(

yoasia 20:46 poniedziałek, 18 stycznia 2010

I nie chcę ich oglądać...
Tak myślałem, że to tam ;-)

djk71 19:06 poniedziałek, 18 stycznia 2010

Ooooj bo nie widziałeś tych 4 wędkarzy na krzesełkach na środku sąsiedniego stawu :)

Mapka stawów (ze zdjęciami wędkarzy)

yoasia 18:46 poniedziałek, 18 stycznia 2010

Tym razem mnie przeraziłaś. Poważnie.

Gdzie to jest? Mikulczyce?

djk71 22:01 niedziela, 17 stycznia 2010

Podziwiam za odwagę. Wpaść do lodowatej wody -średnia przyjemność. No chyba ,że Twój rower to rower wodny -wskazywał by na to nurek na błotniku :)

marusia 21:52 niedziela, 17 stycznia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aprzy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]