Drugi dzień jazdy. Kolega pomógł w dopasowaniu siodełka i doceniam te wielkie opony za amortyzowanie krawężników. Chyba jechałam nawet przez moment 20 km/h...
Na baranka z ciasta, i składniki do przygotowania jajek stuletnich (przepis). Święta widać wszędzie, co rusz słychać życzenia, ludzie pod sklepem krzyczą żeby nie zapinać roweru, będzie pilnowany, tylko sprzedawczynie umordowane, na ostatnich nogach.
Zdjęcie nieświąteczne, ale psiara jestem więc i ten widok ciepło chwycił mnie za serducho.
Biblioteka - w poszukiwaniu Andrzeja Stasiuka. Żarówki do korytarza - celowo piszę w liczbie mnogiej, choć żarówka potrzebna była jedna - a jedną teatralnie spuściłam na ziemię tuż przed punktem informacyjnym gdzie chciałam sprawdzić czy dobra.... Fryzjer - niestety pechowo jakoś trafiłam i nazajutrz grzałam na poprawkę bo wyszło... nie za bardzo. Herbata i koleżanki z usługą naprawiania laptopa gratis :)