W pracy było tak mało osób, że musieliśmy się nawoływać na korytarzu ;) W moim dziale byłam tylko ja, więc pół godziny przelatałam z dzbankiem z kawą i częstowałam kogo popadnie...
Godzina w poczekalni w towarzystwie młodocianych zaciężnych dziewczyn (pierniczących na potęgę) a potem wizyta w sklepie rowerowym po opaskę odblaskową i na rozeznanie zimowych oponek MTB. A dokładnie - bo mam już swój typ......
Ogólnie jestem w tym roku przeszczęśliwa, bo nie będę już jeździć zimą na niesterownej kolażówce tylko mega sterownym i zwinnym Pepe. Lasy będą MOJE !!! :)
Pojechałam do M1 po zaopatrzenie i o mało nie skończyłam w odłamkach witryny wystawowej........... Weszłam wprost z wejścia na sklep Vogele a tam ...........