Zapalenie zatok jest nieubłagane, ale niestety Biblioteka Miejska też, więc musiałam zawieźć te książki, chcąc nie chcąc. Najpierw do jednej w centrum a potem (wzięłam ze sobą Miszkę) na Maciejów.
Wzięłam dzień wolnego żeby pozałatwiać masę zaległych spraw. Ubrałam się jak się ubrałam, lżejsza wygodna kurteczka, skórzane rękawiczki. Po 8 km i raptem 2 godzinach kręcenia się po mieście w te i we wte nagle przełączył mi się tryb - "Jezu jak zimno - byle do domu". Jak już do tego domu wpadłam to zaraz wyszłam do sklepiku na przeciwko aby zmniejszyć szok termiczny mym rączkom i nóżkom.
Wieczorem w przerwie filmu "Niezniszczalni" spojrzałam tak od niechcenia na pogodę ICM - w Zabrzu przed południem było -10 (odczuwalne nawet -15) stopni...
PS>A "Niezniszczalnych" z Sylwestrem Stallone, Mickeyem Rourke, Brucem Willisem, Dolphem Lundgrenem i nawet Arnoldem Schwarzenegerem - POLECAM GORĄCO!!! KLASYCZNE, KAPITALNE, z humorem kino PRAWDZIWEJ akcji :D
Prawie przez całą podróż na ławeczce po drugiej stronie przedziału siedział konduktor.... Na szczęście był zajęty zabawą z młodym psem - bokserem. A ja przy każdym "ciap" umierałam ;) Strumyczków zrobiło się kilkanaście i leciały jak górskie potoki pod same drzwi...
Rowerem - pociągiem - rowerem, do bardzo klimatycznej kawiarni "Sztygarka". Po drodze zwiedziłam dzielnicę Chorzów Batory (tam jest dworzec PKP) - też bardzo klimatyczna :) Z powrotem nieco (prawie godzinkę) musiałam poczekać na pociąg, ale na peronie na drewnianej skrzyni z piaskiem (bardzo wygodnej skrzyni :) ) ktoś zostawił gazetę, więc poczytałam sobie i czas upłynął mi przyjemnie, choć nieco mroźnie.