Moja ukochana techniczna A4

Środa, 4 maja 2011 · Komentarze(2)
Postanowiłam dzisiaj zrobić sobie dystansówkę i sprawdzić czy dalej niż dojechałam poprzednim razem COŚ jest.

Wyjechałam rano - w trakcie przygotowań zdążyłam zmienić 3 polary, bo co wychodziłam na dwór to było coraz cieplej ;). Po drodze wymarzłam w łapki i głowę - ale gdy dojechałam do technicznej świeciło już piękne słońce - aż wierzyć się nie chce, że po tym wczorajszym śniegu pogoda w jedną noc wróciła do stanu pozytywnego :)

Wjechałam na A4Tech, stanęłam chwilkę, sfotografowałam joggingowego współtowarzysza,
Mój towarzysz na technicznej © yoasia


zgubiłam w trawie Snickersika (gdy wracałam po godzinie ciągle tam leżał - w przyrodzie faktycznie nic nie ginie :) ) i depnęłam. Do znudzenia będę pisać, że uwielbiam techniczną - te przestrzenie, ten spokój, droga jak stół. Jedynym mankamentem jest to, że nie ciągnie się zbyt daleko - dojechałam do tego momentu co wcześniej, pojechałam wąską ścieżka ale niestety dalej są już tylko ścieżki leśne i wiadukty.

Ale i tak było super - wróciłam się, pojechałam drugą stroną A4ki, wróciłam i popędziłam do mojego Chudowa - gdzie mogłabym indziej pojechać :).

Tam zrobiłam sobie PORZĄDNĄ przerwę - zjadłam, wypiłam gorąco herbatę, posiedziałam przy stole, potem obfotografowałam chudowskie femme fatale:

Wiedźmę,
Wiedźma z Chudowa © yoasia


Meluzynę
Meluzyna z Chudowa © yoasia


i Południcę (to moja ulubiona baśniowa zmora - mam duży sentyment - może mamy coś wspólnego ;) )
Południca z Chudowa © yoasia

Pejzaż z Południcą © yoasia


Zrobiłam w sumie 80 km i naprawdę wyjechałam się do spodu. Gdy przed Chudowem szarpnęłam, żeby wyminąć traktor z przyczepką, to aż mnie zatkało z wysiłku. W Zabrzu wstąpiłam do serwisanta na centrowanie kół i przesiedziałam pół godziny w McDonaldzie. Ze zmęczenia ledwie nie potrafiłam wymówić zamówienia i posiałam 2 banknoty 20 złotowe - żal jak cholera. Za to serwisant zrobił mi to centrowanie (i regulację tylnego hamulca jak się zorientowałam w trakcie jazdy) gratis i jeszcze na koniec życzył "Szerokości" jak prawdziwemu TIRowcowi - niesamowicie mi się miło zrobiło i będę mu to pamiętać do końca życia, naprawdę :).

Komentarze (2)

Zanim to twoje "kiedyś" nadejdzie - to ja się już pewnie dawno stąd wyprowadzę, więc pozwolę sobie do tego czasu dalej bezrozumnie kochać techniczną!

yoasia 19:27 czwartek, 5 maja 2011

Szczerze mówiąc nie rozumie tego zachwytu techniczną...żal, że w takim mieście jak Gliwice ten kilku kilometrowy odcinek asfaltu wzdłuż autostrady urasta do miana areny sportowej. W weekend jest tam tłok jak w centrum handlowym przed świętami(może lepiej, że ludzie są tam a nie w centrach) a to TYLKO droga przez pola wzdłuż AUTOSTRADY. Piszesz o spokoju...gdzie tam jest ten spokój? Kiedyś to było spokojne miejsce, były ptaki, sarny, dziki, cisza i przestrzenie. Może na szosie nie będzie to proste(ok 1km drogi szutrowej), ale skręć z technicznej ostatnim wiaduktem w kierunku Smolnicy. Tam zaczynają się przestrzenie i spokój. A gdybyś dosiadła Pepe to już w ogóle można tam szaleć omijając asfalty.
Zabiorę Cię kiedyś na wycieczkę bo to moje tereny a miłości do technicznej pojąć nie mogę. Miłość faktycznie jest ślepa;p

klimk 22:00 środa, 4 maja 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nogei

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]