Za gwiazdami
Środa, 23 marca 2011
· Komentarze(1)
Kategoria Wyprawy małe i duże
Przyjechałam z pracy po prostu WŚCIEKŁA. Jestem wściekła i zrezygnowana, mam dosyć naszych "dyrektorów" (średni stopnień kierowniczy w mojej firmie plus stopień najwyższy). Wracając marzyłam, żeby ten przystojny młody mężczyzna z Najwyższej Izby Kontroli który będzie u nas siedział przez 1,5 miesiąca wypatrzył co trzeba i CHWYCIŁ ICH WSZYSTKICH ZA MORDY i ukrócił to ich lekceważące podejście do wszystkiego (m. in. do swoich podwładnych).
Powściekałam się jeszcze w domu i w końcu, o 19:40 udało mi się wyjechać na rower. Pojechałam na ulicę Leśna - śliczna to ulica niesamowicie, końcówka cięgnie się brzegiem pól z nielicznymi domkami. A te gwiazdy tam... Boskie. Dojechałam do lasu, wróciłam się z powrotem do skrzyżowania i ... zawróciłam i pojechałam jeszcze raz :) Zaryzykowałam przejazd zupełnie ciemną końcówką - bo tam już widać jak się przesuwają gwiazdki nad drzewami jak się pędzi.
Pech chciał że na końcówce końcówki było auto i facet wychodzący z krzaków... Wyobraźnia mi taka wybuchła że do 30-stki w 2 sekundy :)
Niestety nie umiem jeszcze robić zdjęć w nocy (a rower jest całkiem dobrym statywem)
Powściekałam się jeszcze w domu i w końcu, o 19:40 udało mi się wyjechać na rower. Pojechałam na ulicę Leśna - śliczna to ulica niesamowicie, końcówka cięgnie się brzegiem pól z nielicznymi domkami. A te gwiazdy tam... Boskie. Dojechałam do lasu, wróciłam się z powrotem do skrzyżowania i ... zawróciłam i pojechałam jeszcze raz :) Zaryzykowałam przejazd zupełnie ciemną końcówką - bo tam już widać jak się przesuwają gwiazdki nad drzewami jak się pędzi.
Pech chciał że na końcówce końcówki było auto i facet wychodzący z krzaków... Wyobraźnia mi taka wybuchła że do 30-stki w 2 sekundy :)
Niestety nie umiem jeszcze robić zdjęć w nocy (a rower jest całkiem dobrym statywem)